Każde traumatyczne wydarzenie w życiu ma swój sens
Kilka cennych cytatów z pogranicza ezoteryki i gnozy. Jeden z nich mówi o doświadczaniu trudnych sytuacji życiowych. Otóż powszechnie panujący paradygmat, wyznawany dziś przez ogromną większość ludzi, głosi że traumatyczne i złe przeżycia to przypadek, ot, zły ślepy los, kwestia bliżej nieokreślonej statystyki, i nic nie da się z tym zrobić. Jest to pochodna kartezjańskiego, materialistycznego i ateistycznego widzenia świata. Ten smutny, ponury świat dzisiejszych racjonalistów-ateistów to świat gdzie wszystko powstało przez przypadek, wszystko toczy się siłą bezładu, nic nie ma wyższego sensu.
Według nich, świat po prostu jest i rzeczy na nim dzieją się przypadkowo, bez żadnego związku przyczynowo-skutkowego. Tego typu ateistyczne, racjonalistyczne, materialistyczne myślenie, oprócz odcięcia nas od przyrody i masowej urbanizacji, jest podstawowym czynnikiem nasilającym lęki i coraz bardziej przerażającą, wszędobylską społeczną psychozę.
Tymczasem każde złe wydarzenie ma nas czegoś uczyć. Każde tego typu złe wydarzenie jest po to, by coś nam uświadomić, byśmy wiciągnęli z niego jakieś wnioski. Nic nie dzieje się „ot tak”, w życiu nie ma czegoś takiego, że: „ot, stało się, i tyle”. Masz sobie dać po czymś takim czas na żałobę i pozbieranie się, to fakt. Ale przede wszystkim, trzeba wyciągnąć z tego zdarzenia jakieś wnioski. Trzeba zadać sobie pytanie, po co to się stało, co miało nam uświadomić. Jaki błąd popełniliśmy, co chcieliśmy ukryć, jakiego uczucia bądź emocji chcieliśmy się wyprzeć.
To, czego nie chcemy widzieć, to, co chcielibyśmy ukryć, najlepiej na zawsze, w mrokach swojej podświadomości – prędzej czy później eksploduje, często dezorganizując nam życie. Gdy zbyt dużo spraw, emocji, uczuć, niewygodnych faktów „spycha” się do „bufora stabilności” w podświadomości, tym więcej jest ona zaśmiecona i działa coraz gorzej. Gdy już tam brakuje miejsca na zamiatanie brudów pod dywan, następuje eksplozja – podświadomość by ratować system nerwowy, generuje chorobę w innym sektorze ciała podług swoich kodów. Pojawia się np nowotwór, choroba serca, alergia, albo np nerwica czy psychoza. Mówi o tym już nie tylko sama ezoteryka, ale np nauka wymyślona przezdr Hamera – Germańska Nowa Medycyna.
Ostatecznie, każdy człowiek, lub prawie każdy (poza tzw. „ludzkimi drapieżnikami” – czyli „potworami” w ludzkich ciałach) ma zaprogramowane doświadczenie życiowego piekła w życiu tu na Ziemi. Mamy doświadczać obu stanów – z jednej strony skrajnej emocjonalnej ekscytacji, a z drugiej strony – upadku tak bolesnego, że wgniata nas w glebę. I tak przez setki tysięcy lat, przez wiele, wiele żyć. Aż nie nauczymy się dystansu i opanowania wobec tych szalonych, ziemskich spraw.
Gdyby nie gorycz rozstania, ból życiowych porażek, gdyby żyło Ci się od początku do końca jak w bajce – nie tylko byś się niczego nie nauczył. Byłbyś wtedy jak te piękne kobiety – pewne siebie, wyszczekane, zadzierające nosa do góry, z syndromem księżniczki w wieży, egoistyczne do granic, traktujące innych ludzi jak żebrzących o atencję petentów (postawa urzędnika mającego władzę). Oprócz tego, że nic byś się nie nauczył, najprawdopodobniej.. wpadłbyś w autentyczną depresję, nerwicę lub wręcz byś oszalał! Popatrz na tych wszystkich zapijaczonych i zaćpanych z psychicznej rozpaczy aktorów, piosenkarzy, milionerów. Umierających w zasranym i zarzyganym łóżku, a ich sekcja zwłok wykazuje kilkanaście narkotyków we krwi w dużych ilościach.
Ja to już w dzieciństwie zauważyłem. Będąc nic nie wiedzącym o życiu, 12-letnim szczenięciem, zastanawiałem się, jak by to było, gdyby świat był inaczej skonstruowany. Gdyby ludzie nie musieli uczyć się, pracować, itp, tylko cały rok mieli urlop. Już wtedy doszedłem do wniosku, że w końcu by się porzygali z nudów i zwariowaliby od tego urlopowania i leżenia plackiem na plaży. Zadawałem mnóstwo takich pytań przez cały wiek nastoletni aż do około 2009 roku. Nie wiedziałem jednak dlaczego tak się dzieje. Standardowe, „ateistyczne” nauki, takie jak psychologia, kompletnie nie dawały odpowiedzi na te pytania, w tych sferach rozkładały one ręce.
Potem, po roku 2009, odkrywałem coraz więcej i więcej sfer, w któych standardowa psychologia pojowana „ateistycznie”, jest całkowicie niewydolna. Spróbuj zadać pytanie o sens życia absolwentowi psychologii lub filozofii. No dobrze, doktorowi tych kierunków. Ok, może być profesor.. Czy zyskasz odpowiedź? Czy raczej Twojemu pytaniu będzie towarzyszył obleśny chaust z butelki piwa, złowieszczy rechot i nieśmiertelne: „pij, nie filozuj tyle!„. Otóż w standardowych, systemowych doktrynach nie znajdziesz odpowiedzi na te pytania. Są one tak sprytnie skonstruowane, że gdy docierasz do rdzenia ich poznania i zaczynasz zadawać kluczowe, choć niewygodne pytania – napotykasz na zaporę ogniową. Właściwą kontynuacją wielu nauk (np psychologii) jest ezoteryka, gnoza, duchowość. Z tym, że one każą nam szukać odpowiedzi tam, gdzie ona jest od dawna – w sobie.
Wstęp: Jarek Kefir
Proszę o rozpowszechnienie tego materiału!
____________________________________________________________
„Ból nie po to jest, by przysparzać ci smutku, pamiętaj. Ludzie tu właśnie przegapiają wszystko… Ten ból ma uczynić cię bardziej czujnym. Człowiek staje się czujny tylko wtedy, gdy strzała wnika głęboko w serce i rani. W innych sytuacjach nie mają czujności. Gdy żyje się łatwo, przyjemnie i wygodnie, kogo to obchodzi?
Po co czujność? Gdy umiera przyjaciel, ta możliwość istnieje. Gdy zostawia cię kobieta.. ciemne noce, osamotnienie.
Kochałeś ją tak bardzo, postawiłeś wszystko na jedną kartę, a ona nagle pewnego dnia odeszła. Płaczesz w osamotnieniu.. to szansa, jeśli ją wykorzystasz, możesz stać się uważny. Strzała rani, możesz ją wykorzystać. Ból nie jest po to, by dać ci nieszczęście, ból ma sprawić, że będziesz uważniejszy! Gdy jesteś uważny, nieszczęście znika.”
~Osho
„Przestań uciekać od siebie samego i zatapiać się w różnych rodzajach narkotyków, relacji, religii. Nie przerzucaj własnych problemów na innych. Każdy musi sam rozwiązywać własne problemy, a nie ma ich zbyt wiele -wszystkie są wynikiem jednego, którego nie rozwiązałeś dotychczas. Problem ten tkwi w tym, jak wejść we własną samotność bez lęku? Moment, w którym wejdziesz we własną samotność bez lęku, będzie tak pięknym i ekstatycznym doświadczeniem, że nie istnieje nic, z czym mógłbyś to porównać.
Zaakceptuj samotność radośnie, wejdź w nią tak głęboko, jak to tylko możliwe. Im głębiej się znajdziesz, tym odleglejsze staną się wszystkie problemy. Nie ma już potrzeby potrzebować, nie ma potrzeby być potrzebnym.
I chwila, gdy dotkniesz samego centrum własnego istnienia będzie oznaczała, że dotarłeś do domu.”
~Osho, Budda Drzemie w Zorbie
„Łatwo jest zmienić charakter – jednak prawdziwe zadanie polega na zmianie twojej świadomości, na tym, żebyś stał się jak najbardziej świadomy. Kiedy jesteś świadomy, nie możesz się gniewać, nie możesz być chciwy, nie możesz być zawistny, nie możesz być ambitny. Kiedy cały gniew, chciwość, zawiść, chęć posiadania, pożądanie znikają, zostaje uwolniona zawarta w nich energia. Ta energia staję się twoja błogością. Nie przychodzi z zewnątrz; powstaje wewnątrz twojej Istoty, w jej rdzeniu.
Kiedy ta energia staje się dostępna, ty stajesz się polem receptywnym, polem magnetycznym. Kiedy stajesz się polem magnetycznym, kiedy cała energia, która jest niepotrzebna marnowana przez ciebie w twojej nieświadomości, zbiera się, kumuluje się wewnątrz ciebie – przyciągasz to, co jest ponad. Kiedy stajesz się jeziorem energii, zaczynasz przyciągać gwiazdy, zaczynasz przyciągać to, co jest ponad, zaczynasz przyciągać sam raj.”
~Osho, Radość
„Kiedy otworzysz się na otaczającą cię kobiecą energię wówczas zacznie znikać twoja skłonność do przemocy. Przemoc jest energią, która nie mogła przemienić się w miłość. Przemoc jest miłością, która nie mogła się zrealizować. Osoba agresywna ma nadmiar energii miłości lecz nie wie jak ją uwolnić.
Miłość jest twórcza, przemoc – destrukcyjna. Twórcze energie zmieniają się w destrukcyjne, jeśli nie są wykorzystane.”
~Osho
„Naczelną zasadą EGO jest ukrywanie. Ego zrobi wszystko aby dany człowiek nie miał chęci do nauki, aby się o sobie nie dowiedział. Daje różne grzechotki aby wypełnić czas na zabawę. Wielkie EGO wszystko już wie i niczego uczyć się nie potrzebuje. To wielka pycha aby nikogo nie słuchać! Duże EGO zazwyczaj jest zewsząd wypychane, gdyż chce zajmować wszystkie przestrzenie. Jest jak balon, który się ciągle nadyma.
Aby ego nauczyło się pokory, musi być najpierw poniżone. Zazwyczaj jest to odrzucenie, izolacja, depresja czy ciężka choroba. Nie zawsze człowiek w takiej sytuacji rozpoznaje o co w tym wszystkim chodzi. Zazwyczaj osądza cały świat, że jest temu winien, tylko nie on.
Rozpoznanie swojego ego jest drogą prowadzącą do oświecenia. Najpierw trzeba głęboko pragnąć poznać Boga Stwórcę i do Niego się zwrócić o prowadzenie. Potem, uczyć się na swoich błędach i wyciągać wnioski. Wiedza duchowa wielkich nauczycieli jest bardzo przydatna w rozpoznawaniu EGO. Nauka pokory jest bardzo potrzebna aby uniknąć bólu transformacji do nowego wymiaru rzeczywistości. Błogość wynikająca z miłości do innych, ma być aspektem życia w nowych czasach, bez ego – panowania. Błogość wyprowadza ze starego matrixa w którym ludzie Ziemi utknęli przez tysiące lat ciemności.”
~Danuta Wachowska
Powinniśmy paradoksalnie wspierać zarówno „skrajnych tradycjonalistów”, lefebrystów, tego typu „proroków” (Maria z Irlandii) jak i wszelkich innych spiskowych i schizmatycznych oszołomów. Wszak cel jest jeden – rozmontowanie kościoła katolickiego, zakażenie go trucizną, by zaczął gnić od środka. Nieważne jaka doktryna, napisana nie ważne pod jakim fałszywym pseudonimem nas do tego celu doprowadzi. Poprzez konspirację która jest wymierzona w najsłabsze elementy kościoła jako potężnej instytucji – hydry – doprowadzimy do owego celu. Widzę więc nadzieję w tego typu skrajnych ruchach i prądach wewnątrz kościoła, co może się wydawać paradoksalne, ale jest logiczne. O to chodzi, by obrzydzić im bycie w kościele, by zwodniczymi słówkami szeptanymi do uszu, odwieść ich od służby Watykanowi. Wtedy szybciej wpadną w nasze sidła. Owszem, nie stanie się to od razu, ale np. za rok, dwa, pięć.. ale bądźmy cierpliwi i każdego dnia, wytrwale i w pocie czoła budujmy Nowy Światowy Porządek.
~Jarek Kefir