Zaskakujące przyczyny zła na Ziemi. To ważne jeśli chcesz być naprawdę wolny

dobro-i-zlo

Czy też zadawałeś sobie pytanie: czemu jest tyle zła na świecie?

Wielu zadaje sobie pytanie, dlaczego jest tyle zła na świecie. Dlaczego dzieje się tyle złych wydarzeń? Podczas gdy prawi, sprawiedliwi i porządni obywatele chcieliby tylko świętego spokoju, deklarując przywiązanie do wartości? Ja to pytanie zadawałem sobie przez wiele lat, właściwie od dzieciństwa. Przez długi czas nie znałem odpowiedzi. Od kilku lat stopniowo się do niej zbliżałem. Poznawałem wiele hipotez. Możliwe, że teraz jestem znacznie bliżej odpowiedzi niż jeszcze dwa miesiące temu.

Wielu z nas wie już o tym, że kat szuka ofiary, ale też ofiara podświadomie szuka kata. To, co się wydarza złego, jest niejako podświadomie przyciągane / generowane przez jednostkę. Błędnie (czy aby na pewno?) zaprogramowana podświadomość będzie przyciągać złe wydarzenia i złych ludzi. Czyli zaprogramowana na wzorce cierpienia, niedostatku (także materialnego), fałszywej pokory, poddaństwa liderowi (politycznemu i jakiemukolwiek innemu), poczucia winy, narzekania, marazmu.

Podejmowałem wcześniej próby wyjaśnienia przyczyn tego zjawiska w innych felietonach:
Czemu jest tyle zła i cierpienia na świecie?! [SZOK] Próba syntezy
Przyczyna opłakanej sytuacji na Ziemi. Jak się uwolnić?
Zaskakujące przyczyny patologii społecznych. To naprawdę aż tak proste!

Ludzie nie chcą spokoju, bo jest nudny, ale.. silnych emocji!

Ale czy ludzkich zbiorowości też dotyczy to prawo? Tak. Ludzie w swej istocie tak naprawdę nie chcą pokoju, spokoju, wręcz takiej przewidywalności. Ludzie chcą SILNYCH EMOCJI – i dobrych, i złych. Na to jest zapotrzebowanie – by się coś działo, by trzeba było z czymś lub kimś walczyć. Przyczyny tego mogą być dwie. Pierwsza – spokój ducha oznacza bycie sam na sam ze swoim wnętrzem. A to dla większości jest nie do wytrzymania. Bo w większości stan tego wnętrza jest po prostu straszny, na granicy psychozy. Stąd moje własne określenie – „stan niskoobjawowej psychozy” jako diagnoza stanu ducha ludzkości.

Więc w towarzystwie są ekstrawertykami, ale takimi namolnymi (dawniej nazywano to krasomówstwem). A gdy są sami, np na łonie przyrody – puszczają na cały regulator muzykę (najczęściej agresywną), upijają się, czy robią inne tego typu rzeczy. By był bodziec, by zagłuszyć ten wewnętrzny głos. Druga przyczyna – ludzie lubią emocje, i te dobre, i te złe. I umysł człowieka, jeśli nie ma steru, działa na autopilocie, a taki człowiek śpi na jawie. I to niemal dosłownie. A jest to autopilot gówniany, nastawiony na komplikowanie sobie życia, na wyszukiwanie problemów, przeszkód, na dostrzeganie zła.

I to jest potrzebne – przez całe eony ciemnych i mrocznych czasów, gdy zagrożeń było miliony milionów, umożliwiło to nam obronę, przeżycie i rozwój. Wyjaśniałem te kwestie w poprzednich felietonach. Teraz tylu zagrożeń nie ma. Mamy policję, czy pogotowie i oddziały SOR, które uratują człowieka od wielotygodniowego konania w męczarniach na jakąś łatwo wyleczalną drobnostkę.

Dawniej nawet chory ząb oznaczał czasami stan zapalny i śmierć. Mówisz że technologia i cywilizacja są złe? Powiedz to chłopcu który wył z bólu bo miał stan zapalny zęba, a któremu pomogli lekarze. Byłem tego świadkiem. Dalej: mamy armię która obroni nas np przed islamistami czy Putinem. A dawniej oddziały formowano na bieżąco, gdy obce wojska były już 50 czy 100 kilometrów w głębi kraju.

Czy ludzka natura jest zła? Naprawdę niewielu to wie..

Adrenalina wylewała się uszami, i to w kilogramach. Obecnie tylu negatywnych bodźców już nie ma. Ale konstrukcję psychiki mamy dalej taką samą. Więc zapotrzebowanie na gwałtowne bodźce i skrajne emocje nadal jest. Pojawia się więc pewna próżnia. I tę próżnię podświadomość i umysł starają się wypełnić. W swój wiadomy sposób – najczęściej na tym autopilocie. Umysł szuka więc sobie wrogów.

Taka ideologia, taka religia, taka drużyna sportowa. Taka dieta, taka partia, taka muzyka. Podświadomość natomiast lgnie do ludzi, którzy te skrajne emocje (ekstatyczne ale też niszczące) są w stanie zapewnić. Czyli do ludzi impulsywnych i niestabilnych, obojga płci. Foch, zimny drań, zimna suka – to są archetypy znane, będące odwzorowaniem tej zasady.

Szerzej opisywałem to w poniższym felietonie – jest to bardzo istotne, choć pomijane w dyskursie oficjalnym:
Prosta i życiowa prawda o związkach, której nikt Ci nie powie, bo na niej nie zarobi

Cała tajemnica życia jest tak prosta. Nie chcesz mieć dodatkowych problemów? To sobie nie twórz ich na siłę. Tylko jak wyjaśnić to człowiekowi na autopilocie, który śpi na jawie? A jego umysł w tym czasie wyszukuje i wyszukuje kolejne problemy, w każdej możliwej dziedzinie życia? Tak samo jest ze zobowiązaniami, obowiązkami. Najpierw ludzie biorą ich tak wiele. Potem jak na złość noga się powija, i nie dają rady. Bo np wzięli za dużo kredytów.

Odpowiedź brzmi – nie da się tego wytłumaczyć. Ba, nawet nie trzeba tego robić. A na pewno nie można na siłę uszczęśliwiać lub na siłę dawać wiedzy takiej osobie. Bo na planie ezoterycznym, ta osoba takich skrajnych doświadczeń potrzebuje – od wyżyn ekstazy, aż po dno upodlenia i wdeptania w ziemię. Jej młoda i słabo rozwinięta dusza się w ten sposób uczy, nabywa doświadczeń. I będzie ciągle i ciągle powielać te same, durne aż do szpiku kości błędy, i będzie ciągle pakować się w te same kłopoty. Dopóki nie wyciągnie wniosków i się nie nauczy.

A jaki jest więc świat? Tu Cię mocno zaskoczę, bo..

Świat od zarania dziejów gra z ludźmi w grę, i zadaje im pytanie: „Jaki jestem?A człowiek potem odpowiada. „Świat to dobre miejsce i jest w nim pełno obfitości, także tej materialnej, tylko trzeba temu światu trochę pomóc w tym.” Lub: „Świat to piekło, system mnie więzi, i jest na nim sama bieda i inne niedobory.” Po czym świat zgadza się z każdym człowiekiem, przyznaje mu racje, że tak jest. A potem dokonuje się projekcja tych myśli na planie fizycznym. To dlatego tak niebezpieczne jest negatywne myślenie, np o biedzie, o tym że Ziemia to piekło, itp.

Bo świat i to, co nazywamy „system„, jest lustrem. W wymiarze jednego człowieka i jego losu, jest on lustrem jego umysłu i podświadomości. To, co tam jest (głównie emocje, ale też przekonania) jest potem odwzorowywane w rzeczywistości fizycznej. Zaś w wymiarze zbiorowym, świat to projekcja danej świadomości zbiorowej (naród, religia, rasa, ludzkość). System spełnia to, na co jest zapotrzebowanie – i w wymiarze pojedynczej jednostki, i w wymiarze zbiorowości.

Tylko jest to naprawdę duże uproszczenie, nie bierzcie tego dosłownie. Bo co z tego, że jednostka wyraża zapotrzebowanie np na Mercedesa? Skoro w głowie ma same wzorce biedy, cierpiętnictwa, skoro chodzi zgorzkniała i wiecznie narzeka? Poza tym, po Mercedesie chciałaby dom, potem Rolls Royce’a, potem odrzutowiec.. I koniec końców, taka jednostka będąca emocjonalnym i duchowym dzieckiem w ciele dorosłego, nie byłaby szczęśliwa nawet wtedy, gdyby doszła do samego szczytu drabiny bogactwa i władzy. Czyli gdyby została imperatorem całej planety.

A w wymiarze zbiorowości? Och, jak wielkie byłoby nieszczęście, gdyby udało się wprowadzić utopię. Czyli raj na Ziemi, system bez negatywnych bodźców. Jak bardzo ludzie wtedy byliby nieszczęśliwi! Tylko pomyśl. Usuwasz wszystkie stare problemy, znane i opisywane przez niezależnych autorów. Biedę, przestępczość, wojny, wyzysk i wiele innych. Ludzie wtedy znaleźliby sobie nowe problemy, nowych wrogów, i nowe rzeczy z którymi by zaciekle walczyli.

Np tworzyli na potęgę uliczne gangi związane z zespołami muzycznymi, dietami czy czymkolwiek innym, i w okrutny sposób się wybijali. I byliby wtedy autentycznie nieszczęśliwi, że zwolennicy Lady Gagi robią „porządki” na mieście. Jest to trochę surrealistyczny przykład, owszem, ale ludzka kreatywność w sferze głupoty jest przecież nieograniczona.

Klucz do wolności od matrixa / systemu tkwi w Tobie

Jaki jest więc klucz do wyrwania się z matrixa? Taki sam jak zawsze. Przepracowanie swoich traum. Zdobywanie wiedzy, szczególnie o psychologii, emocjach. I o tym, co Cię naprawdę interesuje, co jest Twoją pasją. No i rozwój duchowy. Nie pokonasz systemu, a jego zmiana nie zachodzi w tak oczywisty sposób. De facto wszystko, co miało miejsce w życiu, służyło nam po to, byśmy stali się tacy, jacy jesteśmy teraz. Byśmy wyszli ze sfery ignorancji i społecznej, stadnej głupoty.

Po latach buntu dla samego buntu, nieskutecznej i przynoszącej odwrotny skutek walki z systemem.. Po latach zwalczania w 90% wyimaginowanych wrogów, bezustannych projekcji własnego wnętrza na różnych „onych„.. Przychodzi w pewnym momencie olśnienie świadomości. Gdy przestajemy siłowo napierać na świat, narzekać, żądać by świat i ludzie się zmienili (pod dyktando naszego ego..), to dzieje się coś nieoczekiwanego. Wtedy to, co było złe, a co co chwila się do nas dobijało, przestaje mieć być obecne.

To nie w polityce ani ekonomii ani spiskach jest klucz do wyrwania się z systemu. Bo to są skutki, a nie przyczyny. Nic nie zdziałasz likwidując jeden skutek. Bo skoro przyczyna pozostała nietknięta, to natychmiast wygeneruje kolejny, podobny skutek, w miejsce próżni po poprzednim. W miejsce jednego aresztowanego dilera pojawi się kolejny. I tak dalej. Powtórzę jeszcze raz – system spełnia oczekiwania. Generuje on na planie fizycznym to, na co jest zapotrzebowanie. Narzekasz na okrutnych polityków, takich jak Balcerowicz, Korwin, Tusk, Macierewicz? Oni są rezultatem społecznego zapotrzebowania.

Narzekasz na durne seriale, których jest mnóstwo w całej telewizji? Są one rezultatem społecznego zapotrzebowania. Nawet gdyby wszystkie stacje solidarnie się umówiły, że w porze najwyższej oglądalności (17 – 22) puszczają tylko wartościowe filmy dokumentalne i historyczne.. To zaraz jakiś pan Janusz Cebulak założyłby prywatną stację, na której seriale leciałyby 24 godziny na dobę. I on zgarnąłby 80% telewidzów i zarabiałby nie dziesiątki milionów, jak obecne stacje, ale miliardy. Wypełniłby on niszę rynkową, w ten sposób system zrealizowałby społeczne zapotrzebowanie.

Tak samo jest ze zdrową żywnością. Dawniej nie było jej w ogóle w marketach. Teraz w Tesco, Lidlu i w innych sklepach jest kilka uliczek ze zdrową żywnością. Bo jest na nią społeczne zapotrzebowanie, więc system je zrealizował. Minie z 10 lat, i jedna trzecia lub nawet połowa powierzchni marketów będzie zajebana zdrowym żarciem. Na tym to polega. Dla mnie, dla Ciebie, dla nas też jest miejsce w systemie. Dopóki jednak jesteś wewnętrznie taki jak wszyscy, to dostajesz od systemu z grubsza to, co wszyscy. Czyli gównianą zawartość. Choć z biegiem czasu – coraz mniej i mniej.

Bunt przeciwko systemowi jest potrzebny, ale tylko do pewnego etapu

Postawa antysystemowa i bunt przeciwko temu systemowi też ma w nim swoje miejsce. Nie wolno jej negować, bo to właśnie tak rozwija się ludzkość. Nie byłoby nas tutaj na tym etapie, gdyby nie ten momentami destrukcyjny i śmieszny bunt. Ten bunt, chęć zmieniania, dawania wiedzy, uszczęśliwiania na siłę, podczas gdy osoba lub zbiorowość tego nie chce lub nie rozumie, są dobre do pewnego etapu.

Potem zaczynasz powoli rozumieć, że pomóc można tylko temu, kto nie opluje Twojej pomocnej dłoni. Dać wiedzę można tylko temu, kto chce, i kogo mechanizmy obronne nie zwariują od tej wiedzy. W przeciwnym wypadku ryzykujesz bowiem gniewem świata. Gdy wpierdalasz się nieproszony między przysłowiową wódkę i zakąskę, nawet z dobrą radą, to raczej nie kończy się to dobrze. Może skończyć się np tym, że dostaniesz w mordę, i tyle Twojej dobroci, empatii i chęci wyzwalania owieczek od systemu zarządzanego przez wilki.

Co jeszcze proponuję? Proponuję spojrzeć na życie jak na symulację, iluzję, grę. Może też trochę jak na jakiś żart. Z tym, że życie to gra, w którą większość nie umie grać. A jeśli już, to nie umie w nią grać dobrze. Zasady gry i kody (cheaty) do tej gry, zna i ma mniej niż 1% graczy. Wyobraziłbyś sobie, jak wyglądałaby gra np na multiplayerze w GTA, gdyby były tam takie realia? A na Ziemi, w realu, tak właśnie jest. A ludźmi którzy nie znają zasad gry, i nie są w stanie ich w żaden możliwy sposób poznać, też trzeba jakoś zarządzać.

Narzekasz na system, a czy sam zdobywasz wiedzę o nim?

Jeśli narzekasz np na to, że politycy stosują socjotechnikę, to zadam Ci pytanie.. Ile Ty godzin poświęciłeś, by studiować wiedzę z tej dziedziny? Jak i z dziedzin pokrewnych, np psychologii, duchowości? Ile zrobiłeś, by nie narzekać, nie wkurzać się na system, ale poznać jak on działa? Wiedza ta nie jest ukrywana. Dla przykładu: sama wiedza z psychologii, tej akademickiej, a więc skrajnie okrojonej, jest potężna. Wystarczyłoby tylko ją uczyć dzieci i stosować w życiu, a już wiele by się zmieniło.

Inna kwestia to temat wielkich przemian systemowych. Uważam, że żyjemy w czasach wielkiego przełomu, skoku świadomości. Masa krytyczna potrzebna do jego zainicjowania miała zostać osiągnięta całkiem niedawno. Wiele wskazuje na to, że system faktycznie przejdzie jakąś znaczącą reformę. To widać już nawet na planie polityki i ekonomii. Choć są to pierwsze pierwiosnki na śniegu, po długiej epoce lodowcowej, mówiąc metaforycznie. W końcu trwała ona te 26.000 lat, więc zmiana też musi trochę potrwać.

Jak więc podchodzić do kwestii pomagania ludziom, szerzenia wiedzy i przemiany systemu? Jeden z nauczycieli mówił, że jeśli żałujesz innych ludzi, to znaczy że nie pojąłeś jeszcze do końca istoty ziemskiego eksperymentu, tej gry iluzji. Cóż, miałem wobec nich litość przez 30 lat swojego życia.. Obecnie, w tym roku skończę 32 lata. Jednak uważam że nawet jeśli idzie się przez piekło, to nie można stać się diabłem. Tezy które przedstawiam, choć są szokujące dla przeciętnego czytelnika antysystemowego, nie powinny być usprawiedliwianiem zła.

Empatia, dobro i wiedza nie należą się byle komu

Nie musisz czynić dodatkowego zła, jego jest i tak nadmiar. Trzeba uchwycić istotę empatii, pomocy, przekazywania wiedzy, zmieniania świata. Empatia nie może być naiwna i głupia, taka „telewizyjna„, bo wtedy zaszkodzi. Przykład – inwazja islamu i uchodźcy, wśród których wielu to już nawet nie „zwykli” terroryści, ale żołnierze państwa islamskiego. Pomagać nie można ludziom którzy pomocy nie chcą i nie są gotowi – bo oplują dłoń wyciągniętą w geście pomocy. Nie można przekazać wiedzy temu, kto jej nie zrozumie. Np nie przekażesz wiedzy o całkach i różniczkach siedmiolatkowi, bo on nie umie nawet dodawać i odejmować. No i nie zmienisz świata, chcąc go tak naprawdę.. zniszczyć.

Kiedyś obudzisz się rano i poczujesz bezgraniczną miłość i zrozumienie w sercu. I tak już zostanie. Większość problemów po prostu odejdzie. To tajemnica stanu łaski – oświecenia. Obejrzyj sobie wtedy np Klan, M jak Miłość lub Trudne Sprawy (tak, tak). Nie dla beki, ale by zobaczyć jak wiele niekomfortowych rzeczy i sytuacji nie jest już Twoim udziałem. Życie to gra, owszem. Wygrywa jednak ten, co.. nie gra, a jest sobą i idzie swoją ścieżką.

Zapraszam do przeczytania innych ciekawych felietonów z mojej strony, w których opisałem ukrywane przed społeczeństwem fakty. Myślę, że na pewno znajdziesz w nich odpowiedzi na choć niektóre ze swoich pytań i wątpliwości. Linki poniżej:
Chcesz uwolnić się z matrixa? Cała wiedza tajemna elit o polityce, ideach, religiach
Szokujący sekret relacji międzyludzkich. Co ukrywa psychologia?!
Prawda o świecie i ludzkiej naturze jest prosta, ale też trudna do zaakceptowania
Niezwykłe przesłanie które pomoże Ci zrozumieć ukrywaną naturę społeczeństwa i świata
Robotyzacja wymusi ogromne przemiany.. Jak się włączyć i wygrać? To wielka szansa dla nas!
Ślepa wierność społeczeństwu ogranicza Cię i hamuje Twój rozwój
Zmiana myślenia i rozwinięcie wewnętrznego potencjału to prawdziwe uwolnienie od systemu!

Autor: Jarek Kefir

Hej Kochani! 🙂 Każdy komu zależy na przekazywaniu dalej niezależnych i niecenzurowanych informacji, może dołożyć swoją cegiełkę. Dzięki darowiznom jestem niezależny od partii, ideologii, religii, koncernów itp. Moja działalność zależy m.in. od Waszego wsparcia. Link z informacją tutaj: https://jarek-kefir.org/wsparcie/

 

Chcesz uwolnić się z matrixa? Cała wiedza tajemna elit o polityce, ideach, religiach

jak-uwolnic-sie-z-matrixa

Jesteś lewakiem czy prawakiem? Popierasz sektę smoleńską czyli oszołomów z PiS, czy może popierasz zdrajców i komuchów z PO i Nowoczesnej? Jesteś katolickim sekciarzem, czy może gimbo-ateistą? Takie pytania wiele razy mi zadawano. Wiele razy próbowano umieścić mnie w jednej z tych wierności. A Ciebie?

Ja zadam inne pytanie – którego nie zada i w zasadzie nie zrozumie większość zwolenników ideologii, religii, doktryn, i wszelkich innych istniejących wierności. Pytanie to brzmi: czy patrzysz na politykę i religię jak lider, jak osoba świadoma, myśląca samodzielnie i potężna? Czy może patrzysz na nie jak owca, jak ofiara-bateria systemu, i ślepo popierasz którąś z nich, jednocześnie nienawidząc wszystkich pozostałych?

Pytania pomocnicze: jesteś liderem czy raczej dajesz się prowadzić? Jesteś pasterzem, orłem, wilkiem, czy raczej bezwolną, brodzącą przy samej ziemi owcą? Jesteś socjotechnikiem i studiujesz wiedzę jaką ukrywa elita (celowo ukrywa nieskutecznie, ale to inna kwestia 😉 ) czy raczej dajesz wodzić się za nos socjotechnikom (reklama, polityka) i jesteś ofiarą elity? I najważniejsze: myślisz samodzielnie, czy raczej oddajesz swoją WOLNOŚĆ, w tym wolność myślenia, ideologiom, religiom i innym wiernościom?

Możesz być wolny – nie musisz wierzyć w żadną doktrynę

Dziesięć złotych przykazań logiki to manifest obalający każdą doktrynę. Co ciekawe, został on przejęty przez jedna z doktryn, która uważa się za „jedyną racjonalną.” Ale bytuje ona w globalnym tyglu doktryn dokładnie tak, jak pozostałe. Poniżej wklejam dziesięć przykazań logiki – jest to prawda uniwersalna, tzw. filozofia wieczysta. Bez względu na to, jakie masz poglądy, jakiej jesteś wiary lub niewiary – warto się do nich stosować. Żadna doktryna, bez względu na to, jak bardzo jest logiczna czy nie, nie ma prawa do zawłaszczania tych praw:

1. Ad Personam – Nie będziesz atakował osoby, a tezę [Samej tezy TEŻ nie trzeba atakować czy nienawidzić. A jedynie życzliwie, z humorem i dystansem przedstawiać swoje zdanie, w formie ciekawostki, a nie narzucania go innemu, bo to nie działa – przyp. Jarek Kefir]

2. Sofizmat rozszerzenia – Nie będziesz przeinaczał lub wyolbrzymiał tezy dyskutanta, aby ułatwić sobie dyskusje

3. Przyspieszona generalizacja – Nie będziesz wyciągał wniosków ze zbyt małej ilości danych

4. Petitio principii – Nie będziesz przyjmował za przesłankę tego, co ma być dopiero udowodnione

5. Post hoc – Nie będziesz twierdził, że skoro coś wydarzyło się w przeszłości, to musi być przyczyną

6. Dychotomia myślenia – Nie będziesz postrzegał zjawisk tylko w ich skrajnych przypadkach [Jest to jeden z największych błędów jakie popełnia ludzkość, który często uniemożliwia porozumienie. Lub uniemożliwia dostrzeżenie dobra w drugim człowieku, polityku, czy też… w ideologii i religii – tak, tak, ale o tym potem – przyp. Jarek Kefir]

7. Ad ignorantiam – Nie będziesz argumentował, wykorzystując fakt niewiedzy innych [Błąd często popełniany przez ekspertów, ekonomistów, ludzi nauki, polityków.. I niestety, często on działa – socjotechnika. Przyp. Jarek Kefir]

8. Onus probandi – Nie będziesz nakładał ciężaru dowodu na tego, który kwestionuje postawioną tezę

9. Non sequitur – Nie będziesz argumentował, że jedno zdanie wynika z drugiego, choć taki związek nie zachodzi

10. Ad populum – Nie będziesz twierdził, że skoro teza jest powszechnie przyjęta, to musi być prawdziwa [A to już w ogóle ekstremalny grzech pierworodny całego społeczeństwa, wszystkich ideologii, religii, nauki, polityki.. Zostało to żartobliwie podsumowane zdaniem: „Jedzcie gówno, miliony much nie mogą się mylić” – przyp. Jarek Kefir]

Czy swoich poglądów i idei trzeba bronić? A po co?

Stosowanie tych złotych reguł znacznie ułatwiłoby dyskusje i polepszyłoby relacji międzyludzkie. Obecnie wszelkie dyskusje, argumentacje i panele rozmów opierają się na czymś, na czym opierać się absolutnie nie powinny. A mianowicie na RYWALIZACJI. Dwie lub więcej dyskutujących stron biorą sobie za cel udowodnienie swojej racji za wszelką cenę, zmiażdżenie, zaoranie przeciwnika, jego pokonanie. Tak nie powinno być. Ogólnie, patrzenie na cokolwiek przez pryzmat rywalizacji jest po prostu.. złe. Rywalizacja i konkurencja są złem same w sobie i są też przyczyną zła.

Bo rywalizacja, choć jest prawem matki natury (czyli matrixa, systemu), zawsze przynosi przegraną. Ewentualnie wygrany jest jeden, a już drugie miejsce to pierwszy przegrany. Dyskusje i rozmowy powinny opierać się na wzajemnej wymianie cennych spostrzeżeń. Dzieleniu się doświadczeniami i własnymi obserwacjami, które u każdego człowieka są nieraz skrajnie różne. Na poznawaniu nowych punktów widzenia. A także na.. próbie weryfikacji własnych poglądów, jeśli dyskutant przedstawi solidne, nie zafałszowane przez doktrynę argumenty.

O tym, czy warto w ogóle bronić na siłę swoich racji, pisałem w poniższym felietonie:
Szokujący sekret relacji międzyludzkich. Co ukrywa psychologia?!

Jak wiemy, tak się jednak nie dzieje. Ludzie okopują się na swoich pozycjach. Każda sroka swój ogonek chwali, i większość ludzi zawzięcie broni swoich poglądów. Swoje uważa za jedynie słuszne, a poglądy innych, jeśli są choć minimalnie odmienne – za niesłuszne. Tylko jest tu jeden kłopot, a właściwie dwa. Otóż ten „ogonek” który sroka chwali, wcale nie należy do sroki – mówiąc metaforycznie. Ideologia nie jest Twoją, a powstała dziesiątki lub setki lat temu. Została wymyślona przez jakiegoś dawnego manipulatora, który często żył w chatce pokrytej słomianym dachem.

I została ona wymyślona na użytek ówczesnych, często bardzo, bardzo dawnych problemów czy dążeń ówczesnej elity. A potem została ona skopiowana przez zwolennika takiej doktryny, żyjącego przecież w 2017 roku. Czyli w wieku XXI, wieku automatyzacji, robotyzacji, lotów w kosmos, sztucznej inteligencji.. A tymczasem podział na lewicę i prawicę to jest 19 wiek. To prawie że 200 długich lat. Podczas których zmieniło się dosłownie wszystko. I to tak, że podział ten już zupełnie nie odpowiada realiom. I co najwyżej służy medialnym „gawnojedom” w celu manipulacji owcami.

ideologie

Posiadanie własnych poglądów to co innego, niż ślepa wierność doktrynie

Każdy człowiek na Ziemi ma jakieś tam poglądy. Przy czym nie ma nawet dwóch ludzi o identycznych poglądach we WSZYSTKIM. Zawsze będą różnice, choćby niewielkie. A życiowych spraw i wyzwań jest tak dużo, że te różnice często są duże, nawet porównując dwóch lewaków czy dwóch prawaków.

Świat to wielki supermarket. Bierzesz to co Ci odpowiada. Wchodząc do jednego marketu nie musisz korzystać z całej oferty i wyjeżdżać z pełnym koszykiem. Możesz pójść do kilku. W jednym kupujesz makarony i sosy, w drugim sery i produkty garmażeryjne. W trzecim kupujesz whisky, wodę mineralną i piwo. To oczywiście metafora, ale odnosi się też do kwestii poglądów. Patrz na walkę doktryn raczej jak na walkę grup dzieci w piaskownicy. Nie uczestnicz w niej – wtedy przestaniesz być owcą, baterią systemu.

Ludzie potrzebują tego bata nad sobą w postaci różnych doktryn – ideologii i religii. Potrzebują pasterza, lidera. Potrzebują tego, kto weźmie za nich ten niewątpliwy ciężar myślenia. Oni nie są zdolni do samodzielnego myślenia. Bowiem samodzielne myślenie oznacza.. odpowiedzialność, niebezpieczeństwo, ryzyko, nieznane. A tego słabo rozwinięci ludzie, a jest ich większość, boją się. Nie dorośli do tego. I teraz – co jest bardzo, bardzo ważne – nie demonizuj tego, że ludzie tych doktryn potrzebują.

Ludzkie zmysły są z zasady ograniczone. Odbierają one niewielką, a niektórzy mówią, że marginalną część świata. Ludzie są bardzo zagubieni, bo dodatkowo szkoła, rodzina, media – oprócz traum, kompleksów i strachu, w zasadzie nie przekazują nic szczególnego. Żadnej wartościowej wiedzy. Jednostka jest po prostu przerażona światem o którym nic nie wie, emocjami których nie rozumie i którym się całkowicie poddaje, i kieratem dnia codziennego. Do tego co rusz wydarzają się różne złe wydarzenia, wypadki, przypadki, upadki.

dzieci-i-rodzina

Ideologie, religie i doktryny są „tabletkami uspokajającymi” dla „dorosłych” którzy nie znają świata i samych siebie

Te doktryny zapewniają jakąś tam stabilność, jakieś tam bezpieczeństwo, a więc uspokojenie. W świecie o którym tak mało wiadomo, który wydaje się straszny, którym nie mogą sterować, bo on steruje nimi – doktryny zapewniają jakieś tam wytłumaczenie. Religia tłumaczy że ziemski kierat, bieda i służba elicie (ciężka praca, pójście na wojnę, płodzenie dzieci) podobają się Bogu i będzie za nie nagroda po śmierci. Cóż, skoro to życie jest przegrane, pełne trudu i biedy, bo elita zabiera 99,9% bogactw – to w młodości zaszczepia się w podświadomości dziecka wiarę w Boga, tego siwego dziadka z brodą.

Który patrzy, jak kochasz się z kobietą bez ślubu. I który po śmierci wynagrodzi Ci te ziemskie niedostatki i trudy. Podkreślam – po śmierci. Bo o tym, że można użyć tak naprawdę prostej i przejrzystej wiedzy tajemnej by poprawić swoje życie przed śmiercią, nikt nie mówi. Bo wtedy niewolnik systemu przestaje być niewolnikiem, przestaje służyć elicie. Dalej: ideologia (lewicowa, centrowa, prawicowa) z kolei tłumaczy niezrozumiałe dla ogółu pojęcia związane z polityką, ekonomią, relacjami, emocjami, związkami. Są one więc potrzebne, niezbędne. Dziękujmy światu, że one istnieją, bo trzymają i tak kruchą równowagę systemu w ryzach.

I znowu metafora.. Czy zabrałbyś malutkiemu dziecku misia, do którego przytula się w nocy, by nie bać się potworów czających się pod łóżkiem? Jeśli byś tak zrobił, to byłbyś po prostu człowiekiem okrutnym, bez serca. Dziecko dorośnie, więc i tak odłoży misia na półkę, by w wieku dorosłym mieć go jako pamiątkę i trochę śmiać się z tej przeszłości. Tak samo ludzie to w większości umysłowe, emocjonalne i duchowe (to już grubszy temat..) dzieci, niezależnie od wieku w jakim są ich ciała. Które poprzez społeczne programowanie i różne traumy, np nabywane od rodziców, nie mogły doróść, dojrzeć. I potem te mentalne dzieci, mają swoje dzieci, którym przekazują to samo. Agresywny samiec alfa to po prostu przerażony chłopiec, który nigdy nie dorósł, więc swoje skrywane lęki i kompleksy maskuje agresją. Tak samo fochająca się o wszystko kobieta.

Hipokryzja i zakłamanie to cecha doktryn. Ale ten mechanizm jest wbrew pozorom.. potrzebny

Istnieje jeszcze kwestia hipokryzji i zakłamania w związku z ideologiami i religiami. Zdecydowana większość tych doktryn ma wspólną cechę – jest konserwatywna. Konserwatyzm, purytanizm, monogamia, patriarchat – są potrzebne, by trzymać w ryzach społeczeństwo. Jeszcze raz to napiszę. Otóż społeczeństwo musi być karną i zdyscyplinowaną armią, biomaszyną. Musi pracować by cywilizacja techniczna trwała. Muszą się rodzić dzieci i muszą być chowane w rodzinach.

W przeciwnym wypadku nie byłby możliwy rozwój cywilizacji, technologii, a także rozwój nasz – duchowy. Liberalizm, wiedza tajemna, swoboda seksualna i związkowa, nowe podejście do życia nie są dla wszystkich. Cywilizacja by upadła, gdyby każdy był takim wyluzowanym, liberalnym, nie chcącym zapierdalać indywidualistą. To jest dla jednostek, które mogą i chcą się wyzwolić, są na to gotowe. System potrzebuje i indywidualistów, i „owiec„. Indywidualiści często pracują na rzecz postępu, rozwoju systemu, jego większego uczłowieczenia. Owce dają systemowi to, co potrafią – dzieci i zwykła pracę.

A więc wracając do hipokryzji. Ideologie i religie mają za zadanie powstrzymanie tej liberalnej, radosnej i zabawowej natury człowieka. Ten nieszczęsny człek może się wybawić od 15 do 25, max do 30 roku życia. A potem ma pracować na rzecz systemu, oddać mu całego siebie. Robić karierę, brać kredyty, konsumować i kupować (nakręcać rządowi PKB), płodzić dzieci (bo system potrzebuje nowe owieczki), być takim jak wszyscy, nie odstawać.

Większość ludzi nie może ot tak bawić się, imprezować, zwiedzać świata, bo znowu – cywilizacja by upadła. I wtedy cierpielibyśmy również my. Lub zginęlibyśmy w tej anarchii. Pracowałeś kiedyś w magazynie na wózku? Ja tak. Wiesz jacy ludzie przepakowują a potem wysyłają Twoje eko-żarcie albo ezoteryczne książki? Ja wiem. I oni są też potrzebni.

Więc doktryny te ograniczają tę zabawową naturę człowieka. Nazywają ją grzeszną, płytką, egoistyczną, niemoralną, nienormalną. No bo jak to tak? Wszyscy trzydziestolatkowie żyją w kieracie i służą systemowi, a Ty chcesz się bawić, żyć na pełnej petardzie, na maxa, w ramach tego, co sobie zarabiasz? Kłopot tylko w tym, że te ograniczenia są ustawione na bardzo rygorystycznym poziomie. Temu nieszczęsnemu człekowi tak niewiele wolno.. Normy społeczne są tak konserwatywne i tak bardzo nie znoszą sprzeciwu. Więc powstał mechanizm hipokryzji, łamania tych norm, np gdy nikt nie patrzy, gdy nikt się nie dowie.

Szerzej opisałem to w poniższym, ciekawym felietonie który daje przynajmniej część odpowiedzi:
Prawda o świecie i ludzkiej naturze jest prosta, ale też trudna do zaakceptowania

I znowu – jest to mechanizm niezbędny, wręcz ratunkowy dla psychiki. Która momentami nie wytrzymuje tych drakońskich, konserwatywnych norm. Pijany byłem, więc się nie liczy„, „Nikt się nie dowie, więc się nie liczy„, „To daleko od domu i na delegacji, więc się nie liczy„. Któż tego nie zna? Któż z nas z tego sam nie skorzystał? Któż z nas nie zdobył dzięki temu wspaniałych doświadczeń, przeżyć, emocji, a nawet.. wiedzy? Dlatego nie potępiajmy hipokryzji i dulszczyzny jako jednoznacznie złych, a starajmy się dostrzec jej drugie dno. Jednak co innego jest wtedy, gdy dzięki mechanizmowi hipokryzji przeżywasz cudowne i rozwijające chwile, a co innego, gdy krzywdzisz w ten sposób innych. To też miejmy na uwadze.

Wewnętrzna sprzeczność jest kolejną cechą doktryn

Ideologie często łączą swobodnie poglądy zupełnie nieprzystające do siebie. Przykład to konserwatysta-kibol, taki prawilny ziomek, który w głębi duszy nienawidzi kobiet i potępia ich seksualność. Ale jeśli brać pod uwagę jego czyny – to jest on często liberałem, i to skrajnym. Ciągnie go do „zaliczania” kobiet, jak on to nazywa, ogólnie do „ruchania” wszystkiego, co nie ucieka na drzewo. No on wg samego siebie może, wiadomo, ale kobieta już nie. Amfetamina, alkohol, trawka, gangsterka czy mordobicia? Żaden problem. A tego wszystkiego zakazuje oficjalny nurt konserwatyzmu, który pozwala tylko z żoną, po ciemku, bez gumy i tylko w celu prokreacji.

Inny przykład to kobieta walcząca o prawa kobiet. Często powołuje się na destrukcyjny przykład „smalca„, czyli tzw samca alfa. Samiec alfa to wyraz męskiej siły, ale w jej negatywnym biegunie, bo wszystko ma dwie strony – dwa bieguny. Nie lubi kiboli, dresiarzy, prawilniaków – i bardzo słusznie. Ale często taka kobieta ma niezrozumiałą, trochę „freudowską” sympatię do innych brutalnych samców alfa – a mianowicie do islamistów. Choć są chlubne wyjątki.

Z kolei kobieta o poglądach nacjonalistycznych też broni samców alfa, ale w dresach, ze stadionów piłkarskich. Oba te przykłady obrony męskiej brutalności i samczości, są w zasadzie przejawem tego samego zjawiska. Te dwa przeciwieństwa są tym samym, co jest szokującym wnioskiem. Z jednej strony jest to przejaw zakamuflowanego masochizmu. Trochę freudowskich, ukrywanych głęboko pragnień. Z drugiej strony – jest to przejaw nieprzepracowanych lęków, kompleksów, traum.

Kobieta pozbawiona wewnętrznej potęgi i siły, asertywności, pewności siebie – będzie tego panicznie szukać u mężczyzn. Często u tych mężczyzn, które pokazują tę siłę w najbardziej jaskrawy sposób. A więc sposó negatywny – samczy, agresywny. Czy to u chłopaków ze stadionu, czy z meczetu. Różnica jest żadna. Dlatego wzrost kobiecej potęgi i siły jest tak samo ważny, jak wzrost wrażliwości, emocjonalności i delikatności u mężczyzn.

A tymczasem jeśli ktoś ma to wszystko przepracowane, jeśli jest mu dobrze ze sobą – to nie szuka ekstremalnych emocji (dobrych z przewagą złych) których mogą dać niestabilni i porywczy ludzie obojga płci. To kolejny sekret o którym niewielu mówi. Pisałem o tym w poniższym felietonie:
Prosta i życiowa prawda o związkach, której nikt Ci nie powie, bo na niej nie zarobi

Każda doktryna jest w części prawdziwa i w części fałszywa

Życie, społeczeństwo, system – to trochę gra, trochę eksperyment, a trochę żart. Myślę że trollem mającym największą bekę z tego wszystkiego jest sam Bóg – Wielki Architekt Wszechświata. Celem doktryn (ideologii, religii i innych) jest ukrycie realnych zasad tej globalnej gry. Te zasady są uniwersalne, i nie są one ani lewicowe, ani prawicowe, ani religijne, ani ateistyczne, ani żadne w tym stylu. Z kolei doktryny przedstawiają rzeczywistość jako prostą i toporną płaszczyznę.

Tymczasem rzeczywistość przypomina nie płaszczyznę, ale bryłę. I to nawet nie bryłę trójwymiarową, ale.. czterowymiarową, w której każdy punkt jest powiązany z każdym innym. Tam, gdzie jedna ideologia daje odpowiedź w 100%, tam druga daje ją już tylko częściowo, a trzecia nie daje w ogóle, przynosząc same kłamstwa i szkody. Dalej: gdy znasz zasady gry, to tworzysz swój świat, jesteś z tym wydawałoby się trudnym światem, jak równy z równym. Zaś gdy siadasz do pokera ze starym wygą kasynowym, jednocześnie nic nie wiedząc o tej grze.. To przegrywasz. Warto po prostu poznać zasady gry.

Zasada działania każdej doktryny i walki między tymi doktrynami, jest taka sama. To czysta psychologia, ludzka natura i jej problemy. Ezoteryka i gnoza trochę uzupełniają ten temat z nieco innej strony, choć generalnie wnioski są podobne. Fanatyzm to fanatyzm. Poddaństwo to poddaństwo. Niesamodzielne myślenie to niesamodzielne myślenie. Bez względu na to, w co wierzysz lub nie wierzysz. Każdy wyznawca doktryny, uważa swoją doktrynę za słuszną, prawdziwą, racjonalną, opierającą się na faktach. A inne uważa za odwrotność swojej.

Obecnie w mediach, w nauce, psychologii, inaczej – mainstreamowym dyskursie oficjalnym, za racjonalne i opierające się na faktach uważa się dwie doktryny. A mianowicie racjonalizm (ateizm) jak i mainstreamowy nurt lewacki. Bo już lewica podziemna walcząca o prawa socjalne, godną pracę i płacę, jest oszołomska, roszczeniowa, itp.

Prawica czasami ma rację, lewica czasami ma rację. I co dalej?

Prawica powołuje się na prawo naturalne – a więc na: konserwatyzm, patriarchat, samczość, rządy silniejszego, przemoc wobec słabszych, dyskryminacja. I ma CZĘŚĆ racji – bo takie są prawa matki natury (czyli matrixa, systemu – bo to to samo). Są to prawa które mają zapewnić przetrwanie i jak najszersze rozmnażanie za wszelką cenę, często po trupach słabszych.

Lewica z kolei powołuje się na postęp, nowoczesność, równouprawnienie, ochronę słabszych, nie dyskryminowanie. I też ma CZĘŚĆ racji. Bo człowiek jest czymś większym i szlachetniejszym niż natura. Czego wyrazem jest nauka, technologia, metafizyka, kultura, sztuka, moralność i etyka. Tylko niedobrze gdy ta lewicowa racja przejawia się w totalitarnej cenzurze (poprawność polityczna) czy miłosierdziu wobec zwyrodnialców i katów (liberalne traktowanie przestępców, popieranie islamistów).

Ogólnie, żywot ludzkości to odwieczny „zakład„, wahania pomiędzy siłami konserwatywnymi (tradycja, powstrzymywanie zmian) i lewicowymi (postęp, rozwój, nowoczesność). Z tym że każda skrajność jest zła. Zbyt radykalne wychylenie wahadła w jedną stronę (np II wojna światowa i dwa konserwatywne reżimy – nazizm i bolszewizm) powoduje wychylenie wahadła władzy w drugą stronę w przyszłości.

Czego efektem jest upadła już Unia Europejska. Z kolei wychylenie wahadła w stronę skrajnego i głupiego euro-liberalizmu, powoduje obecnie konserwatywną korektę. PiS, Trump, Orban, to politycy przewidywalni, którzy nie doprowadzą do zapaści systemu, więc przekazano im władzę. Gorzej jest z innym przejawem tej konserwatywnej korekty, czyli z inwazją islamu. Gorzej będzie też gdy homoseksualna orientacja kilku czołowych polityków PiS się wyda. I elektorat konserwatywny zwróci się w stronę partii których działania doprowadzą do zapaści systemu. Bo na kogoś oni głosować muszą.

Zachęcam wszystkich Was po prostu do samodzielnego myślenia. Nie sugerowania się zdaniem innych, w tym zdaniem zbiorowości skupionych wokół doktryn. Chciałbym byś był pewnym siebie i swojej mocy liderem, a nie owcą skazaną na poddanie wszelkim okolicznościom.

Zapraszam do przeczytania innych ciekawych felietonów z mojej strony, w których opisałem ukrywane przed społeczeństwem fakty. Myślę, że na pewno znajdziesz w nich odpowiedzi na choć niektóre ze swoich pytań i wątpliwości. Linki poniżej:
Niezwykłe przesłanie które pomoże Ci zrozumieć ukrywaną naturę społeczeństwa i świata
Robotyzacja wymusi ogromne przemiany.. Jak się włączyć i wygrać? To wielka szansa dla nas!
Ślepa wierność społeczeństwu ogranicza Cię i hamuje Twój rozwój
Zmiana myślenia i rozwinięcie wewnętrznego potencjału to prawdziwe uwolnienie od systemu!

Autor: Jarek Kefir

Hej Kochani! 🙂 Każdy komu zależy na przekazywaniu dalej niezależnych i niecenzurowanych informacji, może dołożyć swoją cegiełkę. Dzięki darowiznom jestem niezależny od partii, ideologii, religii, koncernów itp. Moja działalność zależy m.in. od Waszego wsparcia. Link z informacją tutaj: https://atomic-temporary-22196433.wpcomstaging.com/wsparcie/

 

NIEZWYKŁE PRZESŁANIE KTÓRE POMOŻE CI ZROZUMIEĆ UKRYWANĄ NATURĘ SPOŁECZEŃSTWA I ŚWIATA!

Ciekawy wpis, którego przesłanie jest niesamowitą diagnozą społeczeństwa i systemu. Na pewno, jak każdy z nas, masz problem ze zrozumieniem ludzkiej natury i jej problemów.. Ten wpis trochę rozjaśnia sprawę. To przesłanie jest aktualne aż po dziś dzień. I będzie aktualne jeszcze długie lata. Czyta się je jak przesłanie wręcz nie z tego świata, choć jego słowa są banalnie proste. Piękno i prawda zawsze tkwią w prostocie. To kłamstwo wymaga skomplikowanych słów, badań, analiz polityków i ekspertów, nachalnej reklamy.

Jak wygląda tzw „sukces po polsku„? Można wpaść w rozpacz gdy się to podsumuje. Ślub, rodzina, dzieci. Auto na kredyt. Mieszkanie też na kredyt. Praca po 12, 14 godzin na dobę by to utrzymać. Nierzadko na dwa etaty. Przychodzisz z pracy i padasz wykończony. A tu obowiązki domowe, po których pijesz te pięć piw, bo inaczej nie zaśniesz. Jakiś dziennik w TV, film i spać. Hobby, pasja, zabawa, szczypta szaleństwa, seks? Zapomnij. Nie ma na to ani czasu, ani siły, ani pieniędzy.

zniewolenie

Ignorancja i kierat dnia codziennego powodują zależność od systemu

Robiono nawet badania, w których stwierdzono, że zwykłe, proste chłopaki pracujące fizycznie, np na budowach lub magazynach, są zdrowsi i szczęśliwsi niż biurowo-korporacyjne lemingi. Choć zarabiają mało i trochę dziadują, czują się lepiej niż pełen stresu pracownik korporacji. W Polsce niewolnictwo wobec systemu opisane w poniższym artykule, jest szczególnie spotęgowane. Dzięki z premedytacją urządzonemu systemowi ekonomicznemu (nie, to wcale nie są prawa wolnego rynku, ale manipulacja polityczna), lęk przetrwania jest w naszym kraju szczególnie wysoki.

Ignorancja ludzi jest bardzo duża. Ludzie stale dają się nabierać na ten prosty patent co w obrazku wklejonym poniżej – tylko na niego spójrzcie. A przecież nic nie jest za darmo, ani bon za 1000 zł do sklepu z ciuchami, ani nawet wpierdol, bo do niego też musi być jakiś tam powód. A przecież organizacje zajmujące się cyber-bezpieczeństwem alarmują o tym od czterech lat. Poziom ignorancji w społeczeństwie jest właśnie taki jak ten obrazek. To jej symbol.

matrix

A tymi „zasobami ludzkimi” czy raczej „zasobami owczymi” też trzeba jakoś zarządzać. Jakoś zajmować im czas, odwracać uwagę, podawać jakieś telewizyjne wersje prawdy. By nie doprowadzili oni do jakiejś ogromnej anarchii. Przykładowo: po rewolucji, o której wielu z Was marzy.. Jak poradzilibyście sobie z tymi ludźmi? Jak utrzymalibyście homeostazę systemu przed całkowitą zapaścią?

Czy jest alternatywa wobec tego wydawałoby się potężnego systemu? Odpowiedź Cię zaskoczy..

Każdy system musi mieć swoją.. alternatywę. Więc z tym jednym stwierdzeniem z poniższego artykułu się zgadzam. Alternatywa wobec systemu istnieje i nazywa się samodoskonaleniem. Składa się na to poznawanie wiedzy o społeczeństwie i uwolnienie się od niego. Przepracowywanie własnych lęków i traum. Nabywanie dystansu wobec świata i spokoju. Kierowanie się ku wewnątrz, bo tam są odpowiedzi. Dodać do tego należy wiedzę o duchowości, metafizyce.

Ważne jest wykorzystywanie tej wiedzy w praktyce. Przychodzi wtedy spokój, wybaczenie, zrozumienie. Nie szarpiesz się już z życiem, nie chcesz zmieniać partnera w telewizyjny ideał, nie gonisz już za tym przysłowiowym króliczkiem. Niech to wszystko robią inni. Niech milion razy wznoszą się na wyżyny sztucznej, chemicznej euforii. I niech milion razy upadają na samo dno upodlenia, bo to jest nierozłącznie ze sobą związane. Ekstaza i upodlenie – to dwie strony tego samego medalu, zwanego życiem.

Całość wiedzy o systemie i wszystkich jego podsystemach (np polityka, ekonomia, patriarchat, kapitalizm, hierarchia itp itd) zamyka się w przysłowiu Winstona Churchilla o demokracji. Brzmi ono: „Demokracja to najgorszy z ustrojów, ale nie wymyślono niczego lepszego.” To samo możesz powiedzieć o każdym innym podsystemie zarządzającym poszczególnymi sferami życia – jest to najgorszy z podsystemów, ale niczego lepszego nie wymyślono. A dlaczego nie wymyślono? Bo nie da się, bo taka jest ludzka natura i jej problemy.

telewizja kłamie

Poniżej przesłanie o systemie / matrixie sprzed lat, które będzie aktualne jeszcze długo:

Cytuję: „Aby zaakceptować prawdę, musisz użyć swojej wolnej woli i wolności myślenia. Nie pozwól aby Twój umysł został schwytany w pułapki religijnych i naukowych paradygmatów. Religia i nauka są prostymi formami kontroli, stworzonymi przez elity na długo przed Twoimi narodzinami. Poprzez fakt, iż przyszedłeś na świat na tej planecie, twoje wychowanie opierało się o przynajmniej jedną z tych form kontroli. Naturalnie z tego powodu, przez całe Twoje życie okłamywano Cię w sprawie rzeczywistości, w której przyszło Ci żyć.

Ludzie są tak upartymi istotami żywymi, dla których własne ego ważniejsze jest od czegokolwiek innego. Dotarcie do prawdy jest z tego powodu bardzo trudne. Zamiast poznawać i odkrywać rzeczy, które nie pasują do naszego światopoglądu, wolimy eksponować nasze ego dając innym do zrozumienia, że w swoich poszukiwaniach zeszli zbyt daleko od utartej ścieżki wiedzy.

Ludzie tkwią w zbiorowej hipnozie, która „zabezpiecza” ich przed poznaniem prawdy

Ludzie na Ziemi lubią naśmiewać się z prawdy. Często bez głębszego osądu traktują ją jak nonsens. Prawda bywa nazywana “zabawną” lub “komiczną”. Często, starają się także zdyskredytować posłańca prawdy przez szufladkowanie go jako wariata lub szaleńca. To rzeczywiście bardzo praktyczna i prosta droga do szybkiego pozbywania się niewygodnych informacji z naszego życia.

Dodatkowo, w rzeczywistości ludzie są wystarczająco napuszeni aby sądzić, że ich punkt widzenia oraz ograniczone umysłowo rozumowanie, jest w rzeczywistości bardziej racjonalne niż prawda – bez względu na to jaka by nie była. Kiedy otrzymujemy informacje podobne do tych, jakie zostaną przedstawione w tej serii artykułów, zaczynamy błędnie sądzić, że nasz intelekt przewyższa tego typu treści i na wstępie odrzucamy je jako niewiarygodne. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że ich własny punkt widzenia wydaje się racjonalny tylko dlatego, że opiera się o nadmiar kłamstw i zniekształceń. Z tego powodu, w tej największej ze wszystkich ironii, ludzie myślą, że kłamstwa, którymi są karmieni w rzeczywistości są prawdą, a prawdę z kolei traktują często jak coś nierzeczywistego, szalonego i dziwacznego.

Ten świat to dużo więcej niż tylko nauczanie naszych szkół, świat ukazywany w mediach lub ten proklamowany przez kościoły i rząd. Większość ludzi żyje w hipnotycznym transie, biorąc za rzeczywistość to, co jest tak naprawdę tylko jej symulacją, snem, którego wartości zostały odwrócone. Kłamstwa są brane za prawdę, a tyrania jest akceptowana jako bezpieczeństwo.

Ze względu na ludzką naturę, prawdę trzymaj dla siebie i dla tych którzy są gotowi ją poznać

Jedynym powodem, dla którego akceptujemy wszelkie ziemskie autorytety jest społeczna powszechność takiego postępowania lub obawa przed możliwością użycia wobec nas siły lub przemocy, w razie braku podporządkowania. Bez tych przyczyn, wszelkie sylwetki autorytetów byłyby pozbawione swojej siły. Oczywistym staje się zatem fakt, że nie powinniśmy szanować innych z natury, lub dlatego, że “tak wypada”.

Niestety, z uwagi na psychologię człowieka i to jak zbudowana jest ta planeta, prawdę najlepiej trzymać wyłącznie dla siebie na swoim własnym prywatnym poziomie. Jest praktycznie niemożliwym, aby czysta prawda, która jest często niewygodna lub nie do ogarnięcia dla innych, stanowiła temat do dyskusji w szerokim gronie. W takim przypadku, prawie zawsze zetkniemy się z osobami, które usilnie będą starały się zdyskredytować informacje, które odbiegają od schematów światopoglądowych. Wygodniej i lepiej dla każdego z nas jest żyć swoimi przekonaniami i nie dzielić się nimi z innymi.

Oczywiście byłoby wspaniale dzielić się, ale szanse na to, że zostaniemy zrozumiani przez wszystkich, są minimalne. Nie warto także stawiać sobie za cel, próby przekonania innych do naszych poglądów. W rzeczywistości, to inni mogą łatwiej przekonać nas, że nie mamy racji. Tak działa ten system. Celem jest własne przebudzenie. To TY stanowisz cel tej gry. Żaden człowiek nie ma dostatecznych możliwości i sił aby “ratować z letargu” innych ludzi. Musimy martwić się o własne przeznaczenie.

Ludzkość wykonuje masę nonsensownych i rozpaczliwych w swej istocie działań. Często też destrukcyjnych

Ludzkość została tak “zaprogramowana” aby nie szukać prawdy i nie zawracać sobie nią specjalnie głowy. Próby poszukiwania odpowiedzi lub głębszy rozwój duchowy są zagłuszane przez takie aspekty życia jak polityka, sport, seks, telewizja i rozrywka. Dodatkowo istnieją jeszcze inne bariery, będące swoistymi pochłaniaczami energii i czasu. Wszystkie one trzymają nas w klatce matrixa. Zaliczamy do nich: pracę, szkołę i wszystkie metody zdobywania środków finansowych. Jak na ironię, ludzie, którzy nazywają sami siebie “sceptykami” nie są nimi do końca. Możemy ich nazwać sceptykami selektywnymi. To dlatego, że sceptyczni stają się tylko wobec “skrajnych idei”, lecz nigdy w przypadku idei popularnych stanowiących tzw. główny nurt naszego życia.

Sposób działania ludzkości jest bardzo prosty: “wykonywać wiele niczego”. Świat pochłonięty jest całą masą czynności i aktywności prowadzonej przez ludzi. Ludzkość spędza mnóstwo czasu poświęcając się nonsensownym czynnościom.

W świecie liczącym kilka miliardów ludzi, tylko garstka należy do prawdziwych poszukiwaczy. W Internecie istnieją biliony stron, a tylko mała ich część przedstawia prawdę. Klienci wydają miliardy dolarów każdego roku, podczas gdy nie wydaje się złamanego grosza na poszukiwanie prawdy. Na Ziemi napisano miliardy piosenek, a tylko część z nich dotyczy prawdy. Na Ziemi wydano miliardy książek, a tylko garstka porusza tematy naprawdę ważne.

W serwisie YouTube.com znaleźć można tysiące filmów, a tylko mała ich część ukazuje autentyczny świat. W telewizji oglądać możemy miliony programów i audycji podczas gdy prawie żadna z nich nie dotyka prawdy. Na Ziemi istnieje tysiące tytułów zawodowych i karier, ale żadna z nich nie nazywa się “poszukiwacz prawdy”. Dzień trwa 1440 minut, a prawie nikt z nas nie ma czasu aby choć przez minutę w ciągu dnia zadać sobie pytanie “czym jest życie”. Ludzie żyją średnio 70 lat i podczas tego czasu, tylko nieliczni otarli się o prawdę.

Bierz od systemu to, co chcesz, co Cię rozwinie i uszczęśliwi

Ważne jest, aby zdać sobie sprawę, że popularność często nie jest niczym dobrym. Jeśli coś lub ktoś jest popularny, nie oznacza to, że jest autentyczny lub prawdziwy. Jak na ironię, znaczy to raczej, że to coś jest złe lub jest kłamstwem. Jest tak dlatego, że zanim cokolwiek stanie się na Ziemi popularne, elity (zarządzający Ziemią) muszą to wypromować lub wydać przyzwolenie.

Niektórych z popularnych rzeczy, takich jak samochody nie można odrzucić, co wydaje się oczywiste – stanowią one uproszczenie naszego życia, w końcu musimy czymś dojeżdżać do pracy. Jednak są rzeczy, które możemy świadomie odrzucić pozbywając się choćby kontroli mentalnej. Wiara w jedną z fałszywych religii ziemskich to wiara w fałszywą wersję historii ziemi. Branie za prawdę wszystkiego co przekazują media to oddawanie się świadomemu zniewoleniu i akceptacja kłamstwa.

Fizycznie jesteśmy podporządkowani, ale mentalnie możemy uwolnić się w każdej chwili

Warto zdać sobie sprawę, że zdecydowanie łatwiej kontrolować umysł niż fizyczne środowisko i choć ciągle jesteśmy fizycznymi niewolnikami, możemy wyzwolić się z kontroli mentalnej. Nikt nie trzyma przy naszej skroni broni i nie zmusza nas do określonego myślenia.

Podczas gdy Ziemia jest zniewoloną kolonią, ludzie uwielbiają marnować swój czas, pieniądze i środki na coś, co jest w swej ostateczności – nonsensem. Bogaci ludzie marnują swoje pieniądze na używki i uciechy, zamiast przeznaczyć je na rozwój wiedzy. Ludzie inteligentni kochają marnować swój czas w celu zdobywania kolejnych tytułów naukowych, zamiast studiować zagadnienia związane z szeroko pojętą duchowością i dochodzeniem do prawdy. Każdy z nas, uwielbia marnować czas i pieniądze na oglądanie sportu, filmów czy telewizji, zamiast poszukiwać prawdy.

Jako istoty marnotrawiące i niszczące naszą planetę, ludzkość stanowi opozycję do istot rozwiniętych w sposób duchowy. Dla przykładu, wszystkie terabajty dysków serwerowych, zapełnionych erotyką, mogłyby być zapełnione publikacjami lub artykułami poświęconymi wiedzy. Erotyka stanowi kolejny przykład nic nie wartego nonsensu stanowiącego nasze zniewolenie umysłowe.

Wymagania i oczekiwania wobec mnie nie będą realizowane. Nikt ich ze mną nie konsultował!

Kiedy przyjrzymy się bliżej czynnościom, jakie każdy z nas wykonuje w swoim życiu, szybko okaże się, że każdy z nas ograniczony jest w swoim życiu tylko do kilku opcji. Gdzie są alternatywy, kiedy wszystko opiera się o system monetarny? Gdzie są alternatywy dla edukacji, rządu czy prawa? Wszystko zostało ustalone zanim przyszliśmy na ten świat. Po pewnym czasie stajemy się aktorami na scenie, kiedy na naszych rodziców przychodzi odpowiednia pora aby z tej sceny zejść. Mamy system szkolnictwa, który zabiera nam często kilkanaście lat życia, zdobywamy kwalifikacje zawodowe, szukamy pracy, zarabiamy i gromadzimy iluzoryczne pieniądze, kupujemy samochód, który reklamowany jest w TV, wynajmujemy mieszkanie lub kupujemy własne (na kredyt).

Płacimy rachunki i spłacamy kredyty, oglądamy dużo telewizji i każdy z nas ma swoje ulubione programy. Urządzamy mieszkanie, kupując przedmioty mogące je wypełnić, w końcu bierzemy udział w wyborach głosując na prawicę lub lewicę, śledzimy telewizyjne i prasowe wiadomości, a później umieramy. Nie ma nawet co myśleć o możliwości zadawania pytań, czasie na zastanowienie i odpowiedź na pytanie “co ja tu właściwie robię?”. Wszystko toczy się tym samym ustalonym rytmem, a my jesteśmy niczym tryby w maszynie tego systemu.

Poprzez wyeliminowanie innych opcji, Ci, którzy stworzyli system mają pewność, że uda się utrzymać pełną kontrolę nad ludzkością i nikt nie będzie zadawał niepotrzebnych pytań. System jest na tyle sprawny, że w dzisiejszych czasach całe nacje oddają się bezustannej pracy, która wysysa z nich energię. Nikt nie ma czasu na doskonalenie swojej sfery duchowej. Czy lubisz taki stan rzeczy czy nie, nie masz wyjścia. Musisz płacić rachunki i zbierać materialne dobra.

Presja otoczenia.. Po co?

Nie mamy dostępu do innych opcji takich jak wymiana barterowa, możliwość uprawy i produkcji własnego pożywienia i dóbr, lub pracy tylko dla siebie w uwolnieniu od podatków. Niczym chorągwie na wietrze, bez żadnych oporów poddajemy się trendom i kroczymy ścieżkami utartymi na długo przed naszymi narodzinami. Już czas uświadomić sobie, że świat nie jest naszą kreacją i nie został stworzony dla naszego interesu.

Któż z nas nigdy nie potrzebował społecznego przyzwolenia, chociażby ze strony rodziny czy znajomych, aby móc zmienić coś w swoim życiu? Któż z nas nie odczuwał presji otoczenia, która ciągnęła nas w ten sam wir, w którym tkwią wszyscy wokół nas. Wszyscy jesteśmy niewolnikami naszych kultur i lokalnych społeczeństw. Nie boimy się prawdy, lecz raczej jesteśmy przez nią przygniatani. Jej ciężar jest dla nas zbyt duży, bo lubimy spać spokojnym snem. Jak możemy poznać sens naszego istnienia, kiedy jesteśmy więźniami na Ziemi?”

„Twoim zadaniem nie jest ciągnięcie wrzeszczącego i kopiącego świata w stronę nowej świadomości.
Twoim zadaniem jest dobrze wykonywać swoja pracę, tu i teraz. Wtedy Ci, których oczy widzą a uszy słyszą odpowiedzą”
Źródło: Tłumaczenie tekstu (fragmenty) ze strony Truthism.com

Autor: Jarek Kefir

Podobał Ci się ten artykuł? 🙂 Moim celem jest zwiększanie poziomu świadomości u Ciebie i innych Czytelników. Im większa świadomość, tym szybciej nastąpią krajowe i globalne przemiany, bo prawdziwa rewolucja to ta wychodząca od ludzi. Dzięki dobrowolnym darowiznom mogę zachować niezależność i pisać o tym, co ukrywane i zakazane.

Niezależne media nie mają milionowych dochodów z prenumerat. Radzimy sobie sami. Koszt utrzymania mojej strony to 199 dolarów rocznie, do tego dochodzą inne koszta. Moja działalność zależy m.in. od Twojego wsparcia. Zwiększanie naszej świadomości i ewolucja ludzkości jest też w Twoich rękach! Link z informacją jak wesprzeć moje publikacje i demaskacje, tutaj: https://atomic-temporary-22196433.wpcomstaging.com/wsparcie/

  

 

Zmiana myślenia i rozwinięcie wewnętrznego potencjału to prawdziwe uwolnienie od systemu!

duchowosc

Problemy ludzkiej natury – pisałem o nich wiele razy. Są one nierozwiązywalne, przynajmniej tymi metodami które proponuje się oficjalnie. Polityka, ekonomia, to tylko wierzchnie warstwy tego, co nazywamy systemem, matrixem. Ma on głębsze warstwy, i ma on swój rdzeń. Który wg mnie jest takim a nie innym zaprogramowaniem natury. Na drapieżność, na mentalność niedoboru, na przetrwanie za wszelką cenę. Wszystkie ludzkie systemy władzy (kapitalizm, patriarchat, polityka, hierarchizm itp itd) są odwzorowaniem tych praw natury.

Ale najważniejsze jest to, że tego reprezentanta praw natury ma każdy z nas w sobie. Jest to konstrukcja ego i umysłu. Są to strażnicy interesów społeczeństwa, a tak naprawdę matki natury w Twoim „ja„. Tego nie rób, tamto rób – bo tak trzeba. Nie rozwijaj się, jedz to co wszyscy, oglądaj to, co wszyscy, słuchaj tego co wszyscy – bo tak trzeba. Znaj swoje miejsce w szeregu, bo tak trzeba. Nie dąż przesadnie do szczęścia, radości, zabawy, tylko służ społeczeństwu, rodzinie, narodowi – bo tak trzeba. To jest właśnie ten głos – metaforyczny głos Saurona w Tobie.

Dawniej zagrożeń było bardzo dużo, przez wszystkie trudne i ciemne wieki. Adrenalina dosłownie wylewała się uszami. Dziś już tylu zagrożeń nie ma, ale konstrukcja ludzkiej psychiki pozostała bez zmian. Powoduje to ogromne cywilizacyjne problemy. Ludzie więc sami wyszukują sobie zagrożenia i problemy choćby były z dupy wzięte. Tenn cały znój i trud dnia codziennego jest ludziom.. potrzebny. Bez tego homeostaza systemu zostaje zachwiana. Czyli z polskiego na nasze – ludzie wtedy wariują.

Cytat: „Sukinsyny z was.
– A co my wam takiego zrobiliśmy? spytał Aleksiej Felikowicz. – Przeciwnie – minimum ingerencji! Przecież jesteśmy po prostu obserwatorami. Do tego niewidzialnymi. Tylko jeśli system ulega wypaczeniu, trzeba robić poprawki.
– System?! Ludzie z głodu żrą własne dzieci!
– I co?! – Biessołow zerknął na niego ze złością – To nie my lubimy jeść wasze dzieci. To wy lubicie jeść wasze dzieci. I nie podoba nam się, że żrecie własne dzieci. My lubimy po prostu wami rządzić. Ale jeśli chcemy wami rządzić, to jesteśmy zmuszeni pozwolić wam żreć wasze dzieci! (…)
– A to dlatego, że z naszym człowiekiem inaczej się nie uporasz. – odpowiedział surowo Biessołow – Jest taki z natury. Tylko odkręcasz śrubę i od razu bunt! (…) Trzeba cały czas odciągać jego uwagę. Poskramiać. Kanalizować, że to tak ujmę. Podsuwać mu jakąś ideę. Religię albo ideologię. Cały czas wymyślać mu wrogów. Źle mu się żyje bez wrogów! Bez wrogów traci głowę! Nie może się sam określić.”
~Dmitrij Glukhovsky, Metro 2035

Wspaniała wiadomość jest taka, że Ty sam możesz się od tego uwolnić. Możesz swoje ego przepracować, przemienić. To jest właśnie realny wkład w zmianę świata – dopiero po takim czynie będziesz inspirować innych. Natura i taką opcję przewidziała. Wtedy jej wymagania są już inne, trudniejsze.

Życie owiec jest łatwiejsze, niż życie orła. Owce otrzymują pożywienie i wodę swobodnie, od swojego pasterza. Są chronione przed drapieżnikami, doglądane, by potem służyły temu pasterzowi. Jednak te udogodnienia są jednocześnie kajdanami dla owiec. Zapamiętajmy jedną z naczelnych zasad – to, co daje Ci bezpieczeństwo, jest jednocześnie tym, co Cię ogranicza. Tych czynników jest cały ogrom i wiele, ale to wiele z nich jest korzystne i konieczne.

Policja Cię ogranicza, wściekasz się że np dostałeś mandat za picie piwa w parku. A gdyby nie ona, to chłopcy w dresach szybko zamienili by nasz kraj w drugi Afganistan. Na armię też narzekamy, bo przecież to głupota iść do woja bić się za ropę, i w ogóle pacyfizm brzmi tak pięknie. Ludzkość powinna być jedną wielką rodziną żyjącą w tolerancji i pokoju, prawda? Tylko że to niemożliwe – zupełnie niemożliwe.

Nawet w Polsce są ludzie którzy za takie słowa chcą ściąć głowę, np kibolską maczetą. Już nie mówiąc o kulturach w ogóle nie uczonych tych wartości, za to od maleńkości uczonych nienawiści i agresji. W tej erze wojny armia jest konieczna, by nas ochronić np przed inwazją islamu. To kolejna wielka tajemnica świata – to, na co narzekamy, jest jednocześnie tym, co nas chroni.

Ta cała hipokryzja norm społecznych, toporny konserwatyzm, wierność ideologiom, religiom – są potrzebne by trzymać owce w ryzach. By nie było na świecie anarchii. Narzekamy na mentalność Polaków, na purytanizm i zaściankowość.. Ale jest to jednocześnie tym, co chroni nas przed islamem i innymi zagrożeniami. My możemy się z tego wyzwolić i hołdować wartościom liberalnym, żyć sobie spokojnie, cieszyć się małymi radościami, spełniać swoje zachcianki. Ale społeczeństwo musi być karną i zdyscyplinowaną armią, stąd te systemowe, „owcze” ograniczenia.

Owce są więc tak hodowane przez pasterzy, by mieli słabe umysły, słabe ciała i słabą świadomość. Wymagają one ochrony pasterza. Będą wolne od widocznych łańcuchów fizycznych. Jednak ich umysły będą pełne systemowych kajdan i blokad – bo bez nich nie poradziłyby sobie, nie przeżyłyby. Orły nie mają pasterzy, i nie chodzą (nie myślą) stadnie. Pożywienie owiec jest zróżnicowane. Taka ideologia, taka religia, taka partia polityczna.. Ale i tak jest ono bardzo ograniczone, i jest to najczęściej strawa kiepskiej jakości. Tak jak ludziom daje się różne mniej lub bardziej błędne idee, tak owcom daje się do jedzenia co najwyżej surowe zboża i trawy. Orzeł musi znaleźć swoje pożywienie sam, w znoju i trudzie wykuć swoją świadomość.

Niektórzy ludzie samodzielnie wybrali los owcy. Wewnętrznie pragną wolności, owszem. Śpiewają o niej, marzą, śnią. Szukają wolności w partii politycznej i jej liderze. Czy w subkulturze młodzieżowej. Nie zauważają, że jedyne co przyjmują, to ograniczenia jakie niesie za sobą wierność tym zbiorowościom. Krzyczą i protestują, że nie są tak wolne, jak orły. Jednak koniec końców, i tak przyjmują pokarm pasterza (ideologie, religie, partie, subkultury, życiowe „prawdy„, itp itd). Choć są buntownikami za dnia, posłusznie wracają do swoich klatek gdy zapada noc.

Ludzie nie rodzą się jako owce, wilki czy orły. Owszem, mają pewien potencjał na starcie – wiek duszy, jej zaawansowanie. Część młodych dusz ma tak silne blokady, że nie przyjmie żadnej wartościowszej wiedzy ponad to, co istnieje w ramach społecznej halucynacji. Możesz jednak zawsze wybrać – siedzieć w ramach bezpiecznego, ale ograniczającego ogrodzenia, lub latać jak orzeł, po mniej bezpiecznych przestworzach życia.

Po zachodzie słońca owce są karmione (19:00 TVN, 19:30 TVP) i prowadzone do swoich zagród na sen. Orzeł takich ograniczeń nie ma. Pokarm musi zdobywać sam, jest to bardzo niepewne. Bo może upolować coś niestrawnego lub długo nie mieć nic, bo jest wybredny. Ale nie płaci za niego wolnością. Tam, gdzie są owce – głupie, ignoranckie, stadnie zaślepione – tam zawsze pojawiają się wilki, które te owce wykorzystują i podgryzają. To kolejne prawo świata. To, czy chcesz być owcą, czy odlecieć od stada jako orzeł – jest Twoim wolnym wyborem.

Im więcej będzie nas, orłów, tym lepiej będzie dla świata. Nie polityka, nie ekonomia – ale transformacja natury owcy w orła jest wyjściem. Działanie w ramach polityki to wymiana jednych wilków na drugich. Nie zmieni to Ciebie. Nie zainspirujesz tak swoich bliskich czy czytelników do autentycznej przemiany. Ja to wszystko już przerabiałem, więc zdaję sobie z tego sprawę. Często jest wręcz tak, że nadmierne politykowanie, filozofowanie i rozmyślanie, prowadzi człowieka na dno – w otchłań autentycznego piekła. To też przechodziłem, i nie polecam. Choć owszem, na pewnym etapie jest to wręcz konieczne by wybudzić szczątkową wtedy świadomość.

Ale co za dużo to i świnia nie zje. W pewnym momencie politykowanie, filozofowanie i te wszystkie szokujące teorie, stają się trucizną. Czego nowego dowiesz się po przeczytaniu tysięcznego artykułu o toksyczności jakiegoś lekarstwa bądź żarcia? Jak się rozwiniesz na takiej strawie? Staniesz się lepszym, bardziej wyrozumiałym, bardziej spokojnym człowiekiem? Czy raczej.. owcą zaszczutą w kąt, widzącą wszędzie zagrożenia, wojny, spiski? Na pewnym etapie nie widzisz już świata, który się rozpada w chaosie. Ale świat i ludzkość, która ma swoje trudne lekcje, i która powoli się zmienia.

Cytat: „Mądry wojownik walczy do pewnego momentu, potem poddaje się uświadamiając sobie, że czeka go śmierć. Komu się poddaje? Poddaje się śmierci. Umiera z godnością z poczuciem spełnienia. Głupi wojownik niczym Don Kichot nie umie się poddać. Walczy z wiatrakami owładnięty obłędem. Nie mogąc się już nic zrobić – w niezgodzie na śmierć. Umiera zawstydzony w poczuciu porażki. Który z nich może zmartwychwstać uświęcony? Odrodzony w śmierci do życia?”
~Łukasz M. Łukaszewicz

Autor: Jarek Kefir

Hej Kochani! 🙂 Każdy komu zależy na przekazywaniu dalej niezależnych i niecenzurowanych informacji, może dołożyć swoją cegiełkę. Dzięki darowiznom jestem niezależny od partii, ideologii, religii, koncernów itp. Moja działalność zależy m.in. od Waszego wsparcia. Link z informacją tutaj: https://atomic-temporary-22196433.wpcomstaging.com/wsparcie/

 

Prosta i życiowa prawda o związkach, której nikt Ci nie powie, bo na niej nie zarobi

relacje-damsko-meskie

Związki.. Ileż o nich można rozmawiać. Miliony książek – od romansów, po psychologiczne, ogrom dyskusji, żartów, dowcipów. To główny temat na terapii, czy to tej odbywającej się przy szklaneczce whisky, czy tej w gabinecie psychologa.

Pierwsza i najważniejsza prawda – nikt lub prawie nikt nam nie przekazuje rzetelnej wiedzy na temat związków. Nikt nie przekazuje też wiedzy o emocjach, relacjach, uczuciach. Nie mieli jej nasi rodzice, dziadkowie i wszystkie pokolenia żyjące od zarania dziejów. W większości spali oni snem kamiennym. Byli całkowicie we władaniu swoich emocji, zależni od nich. Nie potrafili ich kontrolować, to one kontrolowały ich. Nie rozumieli ich, w związku z czym często korzystali z nich destrukcyjnie.

To dostaliśmy w spadku my, dzieci lat 70, 80, 90, 00 – od których świat zaczyna powoli wymagać radzenia sobie z emocjami. Gdyż taki jest zamysł ewolucyjny naszej planety. Ta nowa świadomość swoich emocji wykuwa się w bólach, gdyż każdy rozwój (dziecka, dorosłego, ludzkości jako zbiorowości) odbywa się poprzez łzy i cierpienia.

Społeczeństwo, życie, świat – to gra, iluzja, rodzaj eksperymentu laboratoryjnego. Kto pozna prawdziwe reguły, nieskażone ideologiami, religiami, społecznymi stereotypami, ten wygrywa. Lub chociaż nie przegrywa tak jak zdecydowana większość, która bierze symulację o nazwie „życie” na poważnie. Nie ma powodu by brać to wszystko na poważnie, martwić się że czegoś nie masz, że ktoś ma więcej, panicznie pragnąć i gonić za nie wiadomo już czym. Zatrzymaj się. Wysiądź z pociągu który jedzie w samą przepaść. A wtedy świat sam się zatrzyma i da Ci wspaniały prezent.

Kolejna ciekawa prawda, którą chciałbym Wam przekazać, to fakt, że to nie do końca prawda, że przeciwieństwa się przyciągają. Przyciągają, na pewnym etapie, u ludzi mniej świadomych siebie i świata. Ale związek przeciwieństw najczęściej nie jest udany. A często bywa.. wybuchowy, jak w chemii, pozostawiając po sobie pożar lub powybuchowe zgliszcza.

Szczęśliwe relacje są tam, gdzie spotykają się dwie osoby świadome siebie i świata, o odpowiednio wysokiej mentalności. Cały sekret tkwi w tym, by tworzyć relacje z osobami zbliżonymi mentalnością do nas. I tu, na tym etapie, przyciągają się już podobieństwa. Jak ktoś jest nieszczęśliwy, zagubiony w świecie i emocjach, to szuka.. tych emocji. Silnych emocji – pozytywnych, ale i negatywnych. Być może szuka ich podświadomie, by mieć „materiał laboratoryjny” do przeprowadzenia doświadczeń na sobie, i nauczenia się sztuki zwanej życiem.

Nauczenia poprzez ból i cierpienie, poprzez doświadczanie. A silne emocje mogą dać niestabilni emocjonalnie i często psychicznie ludzi. Archetypy zimnego, ale drania czy wrednej suki (modliszki) są już silnie zakorzenione w społeczeństwie. Z kolei gdy ktoś ma już dużo życiowych lekcji przepracowanych, jest stabilny, emocje nie kierują nim za bardzo, to raczej jest w spokojnych związkach. Pokaż mi w jakim związku jesteś, a powiem Ci, jaka jest Twoja mentalność i świadomość.

Zaskoczę i być może zszokuję Cię czymś. Jeśli interesujesz się psychologią i jej przedłużeniem – ezoteryką, gnozą, to na pewno zahaczałeś te tematy, i to nie raz. Czytałeś więc to, jak powinna wyglądać dobra relacja. Czy jak powinno się dobrze wychowywać dzieci. Ale kłopot w tym, że zdecydowana większość ludzi nie dorosła do relacji związkowej, miłosnej. Jeszcze większa część społeczeństwa nie dorosła do tego, by być rodzicami. Ale w naszym świecie do tego wystarczy sam penis i pochwa. Więc mentalne dzieci w ciałach dorosłych, nic nie wiedzące o świecie i emocjach, szamoczące się z życiem, płodzą dzieci i przekazują im to w spadku.

Swoje lęki, kompleksy, traumy, i szereg innych złych wzorców. To jest właśnie piekło nieświadomości. Jeśli chcesz żyć lepiej, mieć lepsze, spokojniejsze relacje, które nie są roller-coasterem, to powinieneś zawsze dążyć w górę. By rozwinąć się więcej niż społeczeństwo, by być od niego lepszym. I nie ma w tym pogardy ani narcyzmu. Społeczeństwo jako masa zawsze równa w dół. Ten mechanizm musi zaistnieć, by w miarę mało ludzi było z tego społeczeństwa wykluczonych. By rozmnażało się, pracowało, brało kredyty, napędzało systemowi konsumpcję i PKB.

Jeśli chcesz być przeciętniakiem, to czekają Cię przeciętne związki, z naczelną zasadą roller-coastera. Czyli od wyżyn euforii, aż po dno upodlenia i rozpaczy. Od focha czy czegoś znacznie gorszego, po omdlewanie z rozkoszy. Co oczywiste – bodźców negatywnych będzie zdecydowana przewaga. I czekają Cię przeciętne cele w życiu – ślub, dzieci, kredyty, szarość dnia powszedniego. Taki człowiek skończy też przeciętnie. A jak kończą przeciętne rodziny, małżeństwa? Jest to kolejna zakazana prawda, tabu społeczne, ukrywane przed rozgorączkowanymi młodymi głowami. Kończą przeciętnie. Czyli źle. Nienawidząc się z każdym rokiem coraz bardziej. Podświadomie zrzucając winę za brak kolorów życia na dzieci.

Dzięki rozwoju cywilizacji i technologii, nie ma czym się denerwować, emocjonować, nie ma tych emocji, adrenaliny. Dużo mniej realnych rzeczy i wydarzeń nam zagraża. Dawniej śmierć czaiła się na każdym kroku, a adrenalina wylewała się uszami, i to kilogramami. A konstrukcja ludzkiej psychiki pozostała taka sama jak w ciemnych czasach.

Erich Fromm mawiał, że technicznie jesteśmy w erze atomowej, a emocjonalnie – w erze kamienia łupanego. Człowiek domaga się wciąż emocji i adrenaliny. Jakichkolwiek emocji, byle tylko były. Byle tylko coś się działo, byle tylko uciec od tej przerażającej ciszy. Podczas której ukazuje się głębia naszego jestestwa – opłakana głębia. Człowiek chce też za wszelką cenę uciec od przeraźliwej pustki swego jestestwa. Stąd wyszukuje sobie problemy, zagrożenia, choćby były one irracjonalne, z dupy wzięte.

Czyli tworzy je sobie z powietrza, z niczego. Wie to np mężczyzna, który jest z kobietą strzelającą przysłowiowe fochy. Nie chodzi wcale o merytoryczną wartość focha, bo jej najczęściej nie ma zupełnie. Chodzi o pokarm dla przerażonego umysłu i ego. Znałem ludzi, którzy jadąc na wieś, nad jeziorko, musieli mieć cały czas puszczony z radia heavy metal – muzykę brutalną, pełną przemocy. Rozumiecie to? Oni nie wytrzymywali tej ciszy, bezczynności. Tak samo zrobili kiedyś eksperyment, w którym po godzinie bezczynności, bez żadnych bodźców, niektórzy uczestnicy woleli się razić paralizatorem.

Osoba która jest nieświadoma, ma niską mentalność, która szarpie się z życiem i emocjami, nie rozumiejąc ich – wykazuje bardzo specyficzne zachowania w związkach i relacjach. Oto kilka z nich: zazdrość, zaborczość i chęć kontrolowania, obrażanie się o znajomości realne bądź internetowe, brak zaufania, urządzanie fochów (najczęściej o nic lub o absurdalne rzeczy), obrażanie się, grożenie odejściem, krzyki, awantury. Będzie miała obraz idealnej relacji i będzie wkurzać się o wszystko, o każdą bzdurę.

Bo przecież życie ma być dla niej niczym blog na instagramie. Gdzie nawet sracz ma błyszczeć. Będzie Cię próbowała zmieniać na siłę, byś tym ideałem z obrazka, a raczej z ekranu TV się stał. Taka osoba jest mentalnym dzieckiem – przerażonym i zagubionym – niezależnie od tego, w jakim wieku jest jej ciało. Jest także najczęściej duchowym dzieckiem (młoda dusza), ale to inny, grubszy temat. Nie, to nie jest normalność. To jest choroba, to społeczno-mentalne niewolnictwo, to patologia, której hołduje większość społeczeństwa.

Z tak postępującą osobą prawdziwej i szczerej relacji nie będzie. Będzie roller-coaster w którym nawzajem będziecie się ranić. Potem może ślub, kredyty itp, i niszcząca duszę szarość dnia. Tacy ludzie mają swój świat i swoje doświadczenia. Jeśli jesteś ponad – najlepiej nie wchodź w ich świat. Wchodząc w ich świat sam będziesz cierpiał, a im nie pomożesz. Nie zmienisz też ich, bo im takie trudne życiowe lekcje są potrzebne. Walcząc z nimi i gardząc, także narażasz się na cierpienie. Jedyna recepta, to mądrze i spokojnie się zdystansować. I nie jest to unikanie relacji. Tu klasyczna psychologia nie ma racji, bo przed takimi ludźmi trzeba się bronić.

Na koniec felietonu: wielu mężczyzn zastanawia się, jak wyjść z friendzone. Są zakochani w kobiecie, która zaproponowała im tylko przyjaźń. Za to ta kobieta woli niegrzecznego chłopca, drania, który zdradza, pije i bije. Ale jest on taki pociągający. Kobieta zwierza się przyjacielowi z tego, jaki to drań jest draniem, jak nie szanuje, jak źle traktuje. Ale nie słucha rad przyjaciela, i nie odejdzie od drania, stale do niego wraca.

Moja rada: jak wyjść z takiego friendzone? Nie chciej wyjść z takiego friendzone ku związkowi z kobietą o takiej mentalności. Ona właśnie tych złych doświadczeń z dupkiem potrzebuje do rozwoju. Zastanów się też, co jest w Tobie nie tak, skoro takie kobiety przyciągasz. Płeć przeciwna i relacje z nią są lustrem nas samych, wiele o nas mówią. To co napisałem w tych dwóch akapitach, odnosi się także w drugą stronę – relacja zimna suka i ciepły mężczyzna. Mężczyzna w friendzone powinien nabrać swojej wewnętrznej, męskiej mocy, w wariancie pozytywnym, a więc innym niż agresywno-patriarchalny. Powinien też przepracować swoje traumy i kompleksy.

Autor: Jarek Kefir, z wiedzy i inspiracji bliskich osób 🙂

Hej Kochani! 🙂 Każdy komu zależy na przekazywaniu dalej niezależnych i niecenzurowanych informacji, może dołożyć swoją cegiełkę. Dzięki darowiznom jestem niezależny od partii, ideologii, religii, koncernów itp. Moja działalność zależy m.in. od Waszego wsparcia. Link z informacją tutaj: https://jarek-kefir.org/wsparcie/

 

EGO ODPOWIADA ZA TWOJĄ ZALEŻNOŚĆ OD SYSTEMU. JAK SIĘ UWOLNIĆ?!

ego

Zapraszam do przeczytania artykułu z magazynu Resurgence, z roku 1987. Został on przeprowadzony z Davidem Bohmem, fizykiem, filozofem i gnostykiem. Opowiada on o ego i o tym, jaką pułapką ono jest.

Ego i umysł są w prostej linii reprezentantem interesów społeczeństwa, systemu, matrixa. A więc interesów… matki natury, bo natura to system, natura to matrix. Zdaje się ono być więzieniem, jednak konstrukcja umysł-ego została wprowadzona w pewnym momencie jako „nakładka systemowa„. Po sielance Edenu, gdzie żyliśmy szczęśliwie, ale mieliśmy jeszcze niższą świadomość niż teraz – praktycznie zwierzęcą – był minimalny skok świadomości. W postaci powstania ludzkiego ego i umysłu.

Poznaliśmy wtedy czym jest dobro i zło, bo wcześniej niczym zwierzęta nie znaliśmy tych pojęć. Grzechem pierworodnym z tym związanym, było powstanie lęku przetrwania – najgorszego ludzkiego lęku. To on jest praprzyczyną wszelkiego zła. Bo skoro w świecie trudno przetrwać, to trzeba robić wszystko, by przeżyć. Choćby po trupach, choćby ceną tego było zło zadawane drugiej istocie.

Zostaliśmy wygnani z raju. Od teraz skazani jesteśmy na piekło ciągle narastających pragnień, konfrontowane z surowością świata jak i z tym, że nie starcza dla wszystkich. Pracujemy w znoju i trudzie, od tysiącleci za przysłowiową miskę ryżu. Dziś za najniższą krajową. Dzieci rodzą się w bólu a potem doświadczają bólu w życiu, wchodząc w dorosłość zranieni.

Ego i umysł nastawione są na dwa programy bazowe:

Pierwszy z nich, to ciągłe i ciągłe pragnienia. Gdy zaspokoisz jedno z tych pragnień, pojawia się kilka chwil ekscytacji, a potem.. wręcz coś w stylu rozczarowania. I ego wtedy podsuwa kolejne i kolejne pragnienia. Przypomnij sobie jak kupowałeś samochód. Auto – blaszana, spalinowa puszka na kołach do przemieszczania się z miejsca w miejsce, jest owiana u nas aurą niesamowitej magii, wręcz legendy. Nie trudno zgadnąć dlaczego – w kulturze patriarchalnej przedłuża chłopcom penisy. Czekałeś na kupno samochodu długo, z wypiekami na twarzy. Miałeś być wtedy szczęśliwy. Sąsiedzi mieli zazdrościć. Tymczasem kilka tygodni powoziłeś się z dumą w nowej furze, a potem.. zupełnie Ci spowszedniała. Ale właśnie wtedy zacząłeś pragnąć o czymś innym, kolejnym.

Jaki jest tego cel? Jeden z wybitnych ekonomistów mawiał, że ostatecznym celem ludzkiego ego jest władza nad cała Ziemią, nad światem podległych mu niewolników. Ale nawet wtedy ego nie zostanie zaspokojone. U szczytu kariery, możliwości, różnie pojmowanych, pojawia się.. ogromne, życiowe rozczarowanie, często z czymś takim jak zawał czy udar w pakiecie. Z jednej strony, jest to niezbędne, by cywilizacja trwała i rozwijała się. Bez tego nie byłby możliwy nawet ten minimalny rozwój. Z drugiej strony, czyni nas to wiecznie niespełnionymi, spragnionymi i nieszczęśliwymi. Bo tyle jest opcji i możliwości, a polski biznesmen płaci tak mało, bo przecież musi z czegoś kupić ten trzeci z kolei jacht.

Drugi program ego i umysłu to ciągłe wyszukiwanie zagrożeń. Było to potrzebne i wciąż jest potrzebne. Umysł wyszukuje zagrożeń i dostrzega w wielu aspektach rzeczywistości zło, po to, by nas chronić przed złem świata. Tak samo umysł ma za zadanie komplikować, czynić proste rzeczy trudnymi, by wymuszać rozwój. Związane jest to z wieloma kłopotami. Czyni nas nieszczęśliwymi. No i kiedyś było tyle zagrożeń, niebezpieczeństw. Adrenalina dosłownie wylewała się kilogramami uszami i wszystkimi innymi otworami. A teraz? Tych negatywnych bodźców jest dużo mniej.

Bo mamy medycynę która ochroni przed śmiercią w męczarniach. Mamy policję, która ochroni kraj przed jebiącymi policje chłopcami, i tym samym, stanięcia się drugą Somalią. Mamy też armię która ochroni kraj przed inwazją islamu. No nie ma czym się denerwować, emocjonować, nie ma tych emocji, adrenaliny. A konstrukcja umysł-ego pozostała taka sama. Erich Fromm mawiał, że technicznie jesteśmy w erze atomowej, a emocjonalnie – w erze kamienia łupanego. Konstrukcja ta domaga się wciąż emocji i adrenaliny. Człowiek chce też za wszelką cenę uciec od przeraźliwej pustki swego jestestwa. Stąd ego-umysł wyszukuje sobie problemy, zagrożenia, choćby były one irracjonalne.

Czyli tworzy je sobie z powietrza, z niczego. Wie to np mężczyzna, który jest z kobietą strzelającą przysłowiowe fochy. Nie chodzi wcale o merytoryczną wartość focha, bo jej najczęściej nie ma zupełnie. Chodzi o pokarm dla przerażonego umysłu i ego. Znałem ludzi, którzy jadąc na wieś, nad jeziorko, musieli mieć cały czas puszczony z radia heavy metal – muzykę brutalną, pełną przemocy. Rozumiecie to? Oni nie wytrzymywali tej ciszy, bezczynności. Tak samo zrobili kiedyś eksperyment, w którym po godzinie bezczynności, bez żadnych bodźców, niektórzy uczestnicy woleli się razić paralizatorem.

Ale jest wyjście. Kluczowa jest obserwacja tego i stopniowe oddzielanie się od władzy ego i umysłu. Jednak tylko niewielka liczba ludzi jest zdolna do tego wielkiego dzieła przemiany. Cała reszta duszyczek słabo rozwiniętych (tzw „owiec„), śpi na jawie tak głęboko, że musi być przez coś kontrolowana. Przez siłę, która czuwa nad tym, by przerabiali oni często trudne i bolesne życiowe lekcje. To jest ta tajemnica, dlaczego Ty, będąc przyjacielem kobiety, która jest niszczona przez swojego chłopaka-drania, nie jesteś w stanie jej pomóc.

Ona i tak do niego wróci, nie posłucha Twoich argumentów. A gdy poraniona się z takim rozstanie, za jakiś czas znów weźmie sobie drania na partnera. Dlaczego? Ponieważ jej dusza takich doświadczeń potrzebuje, takie doświadczenia wybrała przed narodzinami. I ta konstrukcja czuwa nad ich przebiegiem i chroni ją przed Twoimi logicznymi argumentami. Stąd bierze się inna potrzeba – selekcjonowania ludzi. Twórzmy nasz własny mini-system z ludźmi o podobnej do nas mentalności i świadomości.

Z osobą, która jest zazdrosna że dodałeś kogoś na facebooku, która strzela fochy, która chce Cię kontrolować, nie ufa, która śpi snem kamiennym i jest niewolnikiem emocji, nie rozumie ich – nie będzie żadnej relacji, nie będzie związku. Będzie co najwyżej to, co jest u miliardów ludzi – transakcja handlowa wymienna. Możliwe że zakończona ślubem, a po latach coraz większym nienawidzeniem się nawzajem i wychowaniem poranionych, skrzywdzonych dzieci.

A poniżej wklejam wywiad z Davidem Bohmem:

Cytat: „Rozwiązanie jest bardzo proste, kiedy widzimy, że ta idea jest fałszywa to ona odchodzi, kiedy widzimy, że coś jest niekorzystne, nie robimy tego. Mówimy: „Nie muszę tego robić”. Ale kłopot z ego jest taki, że obejmuje ono defensywną reakcję przeciwko zobaczeniu tego. Umysł ochrania sam siebie. Ego zakłada, że to jest fundamentalnie ważne a zatem automatycznie broni się przed wszystkim co mogłoby zakwestionować ego. To jak wirus AIDS gdy atakuje system obronny. Ego jest wirusem, który zaatakował naturalny system obronny. Od razu gdy koncept jest zakładany jako mający absolutną konieczność, cały system, ciało, umysł przyjmuje postawę nieustępliwości. Jest solidny i sztywny. Jest podwójnie nieustępliwy. Po pierwsze mamy koncept i po drugie jest tu założenie, „nie mogę zmienić konceptu”. Jest w tym nie tylko konieczność ale też konieczność konieczności. Ale jest coś głębszego w ludzkiej istocie, ponad zwykłym świadomym umysłem, co może się przebudzić i zobaczyć fałsz ego – a zatem jest to tym co musi się przebudzić.

Sathish Kumar: Mówisz o wizji ego które jest ograniczone do funkcjonowania. Jak to zainicjować?

David Bohm: Nie możesz sobie nic narzucić ponieważ to tylko stworzy konflikt – ponieważ to nieświadome roszczenie ego by operować. Jeżeli postawisz u góry tego żądanie, że nie powinno operować skutkiem będzie konflikt i pomieszanie. Nie ma celu próbować się kontrolować ponieważ impuls kontrolowania pochodzi od samej myśli, jako rzecz która musi być kontrolowana.

To co potrzebne to percepcja przebudzenia głębszych poziomów w umyśle, które mogą postrzec jak operuje umysł. Potrzebujemy rodzaju samo-percepcji, przez którą koncept czy myśl byłaby świadoma swej własnej aktywności. Głębszy umysł po zobaczeniu, że to tylko myśl, mógłby wtedy rozpoznać ją jako będącą bez znaczenia i to miało by efekt.

Teraz pytanie jak to jest możliwe? Myślę, że jedynym sposobem jest obserwowane tego co się w tobie dzieje. To oznacza nie represjonowanie i nie uleganie. Jeżeli podążasz za impulsem, możesz zaakceptować założenia za nim się kryjące. Jeżeli go represjonujesz, nic nie zobaczysz. Jest stan pomiędzy, gdzie jest to zawieszone. Przypuśćmy, że jesteś zagniewany. Nikogo nie uderzyłeś, werbalnie czy fizycznie ale widzisz co gniew ci robi. Jeżeli zostaniesz z gniewem, obserwując go, wtedy zaczniesz uzyskiwać wgląd w to jak on pracuje. To początek tego jak można zainicjować zmianę.

Sathish Kumar: Mówimy o samej filozofii. Czy widzisz naukę i filozofię jako wzajemnie splecione?

David Bohm: W Anglii i Szkocji Nauka zwykła być nazywaną Filozofią Naturalną. Ale to się stopniowo zmieniło. Teraz mamy twardogłowych naukowców, którzy mogą myśleć tylko o faktach i logice. Naukowe ego ma wizerunek siebie samego jako bardzo twardego, trzymającego się faktów i niesentymentalnych działań, ono się samoidealizacje. Formułuje ono również wizerunek przeciwnej strony, „miękkiej” części ludzi, którzy są filozoficzni i o pomieszanych umysłach. Ludzie lubią tworzyć własne wizerunki (jak grupy popowe czy inne) i czerpią z tych wizerunków przyjemność.

Nie ma naturalnego podziału pomiędzy Nauką a Filozofią. To wszystko jest częścią jednej ludzkiej aktywności. Ta specjalizacja jest po prostu wynikiem zestawu założeń, które stworzyły nasze upadające społeczeństwo. Ogólny obłęd społeczności pomógł doprowadzić do tego podziału, tej fragmentaryzacji: Wszystko musi być odseparowane od wszystkiego i wszystko musi być twarde i ostre i dawać wrażenie siły. To się zmieni gdy zmienią się ludzie. Ludzie muszą się zmienić. Czy może to pójdzie razem, ale nie możesz zmienić Nauki bez zmieniania ludzi.

Satish Kumar: Czy to fenomen Zachodniej cywilizacji bazującej na pragnieniu pożądania coraz więcej i więcej materialnych rzeczy?

David Bohm: Wschód podąża za przykładem Zachodu. Chcą tego samego. Rozmawiałem z kimś kto odwiedził pewne bardziej prymitywne plemiona w Afryce i Ameryce Południowej. Ludzie tam wydają się być szczęśliwsi niż my. Wiele się śmieją i uśmiechają, podczas gdy na Zachodzie rzadko widzimy uśmiechniętych ludzi. Ale życie w Afryce jest bardzo trudne i ludzie nie chcą żyć w ten sposób, są zafascynowani technologią. Wydają sobie nie zdawać sprawy w jaką pułapkę się pakują. Gdy widzisz owoce technologi, wygląda to strasznie atrakcyjnie, ludzie nie mogą się oprzeć. To budzi pragnienie. Technologia daje nadzieję bogactwa i również te wszystkie błyskotki, tak ładnie wyglądające gadżety. Tak uwodzące i zwodzące, że ludzie zaczynają ich pragnąć.

Wcześniej także zwykłam dzielić tę nadzieję, że technologia przyniesie postęp i uczyni rzeczy lepszymi. Ta nadzieja rzeczywiście była u mnie aż do czasu Drugiej Wojny Światowej. Po wojnie zaczęła ona stopniowo zanikać. W latach sześćdziesiątych mieliśmy okres dobrobytu, ale ludzie znaleźli to bardzo pustym. Przez wyścig zbrojeń kontynuowaliśmy dryfowanie ku wojnie. Zdałem sobie sprawę, że im większą moc posiadają ludzie, tym bardziej to niebezpieczne. I stało się jasne, że technologia niszczy ekologiczną równowagę planety i że nie może rozwiązać problemów ekonomicznych i nie może pomóc nam sprawić by warto było żyć. Było w tym rosnące niezadowolenie. Ludzie brali narkotyki i stawali się sfrustrowani. Pojawiło się poczucie skazania i lęk, że nasza cywilizacja może nie przetrwać.

I tak zacząłem się zastanawiać czy to rzeczywiście właściwa droga? Wydawało mi się, że mechanistyczna filozofia jest bardzo destrukcyjna. Gdyby podążyć za jej logiczną konkluzją spowodowałoby to podważenie sensu życia i uczyniłoby naszą ludzką egzystencję całkowicie bezcelową. Mechanistyczna filozofia oznacza, że świat jest tylko mnóstwem rzeczy przemieszczających się wokół zadowalających równań.

Satish Kumar: Czy był jakiś szczególny punkt zwrotny w twoim wypadku?

David Bohm: To było raczej stopniowe. Mogłem zobaczyć, że mapa polityczna była całkiem beznadziejna i mogłem również zobaczyć, że naukowcy byli dokładnie tacy sami, jak inni ludzie, pochwyceni przez zazdrość i uprzedzeni na korzyść swych idei. Chcieli zysku ze swych pozycji, zdobycia dobrej pracy czy stania się sławnymi i wpływowymi. Chcieli zaspokojenia ego. Naukowcy byli jak biznesmeni traktujący naukę za swój interes. W tym punkcie spotkałem Krishnamurtiego i rozmawiając z nim zdałem sobie jasno sprawę, że było coś ponad nauką co trzeba wziąć pod uwagę.

Satish Kumar: Co w twoim spotkaniu z Krishnamurtim było głównym ważnym dla ciebie tematem?

David Bohm: Cóż, były to dwie rzeczy. Pierwsza, pokazał mi, że coś poszło źle z ludzką myślą jako całością i że pomieszanie myśli stoi za całym tym problemem. Myśl którą uważaliśmy za najwyższe osiągnięcie, w rzeczywistości nas niszczyła. To nie tak, że myśl sama w sobie jest zła, ale, że coś poszło z nią źle. Drugim punktem było, czy jest jakaś rzeczywistość ponad myślą od strony której musimy ruszyć – nawet nasze myśli muszą ruszyć stamtąd.

Satish Kumar: Jak doszło do tego, że napisałeś książkę „Ukryty Porządek”? Co sprawiło, że zobaczyłeś cały system wszechświata jako ukryty porządek?

David Bohm: Moja książka była próbą zrozumienia teorii kwantowej. By ją zrozumieć nie można pozostać w obrębie starego kartezjańskiego mechanicznego poglądu, że rzeczy są odseparowane od siebie i bez wzajemnej relacji. W fizyce kwantowej jest tam proces rozwijania. Ten proces występuje nie tylko w fizyce ale również w życiu, w umyśle i w świadomości. W tym porządku wszystko jest w wewnętrznej relacji. Separacja jest relatywna i nie absolutna.

Sathish Kumar: Jako naukowiec czy zobaczyłeś to matematycznie?

David Bohm: Wpierw zobaczyłem to intuicyjnie, ale była w tym również matematyka. Matematyka ma rodzaj intuicyjnego znaczenia jak rozwinięcie. Ukryty porządek sugeruje że umysł obejmuje cały wszechświat i wszechświat obejmuje umysł. Zgodnie z tym co znaczą dla ciebie rzeczy tak to oddziałuje na całe ciało. Jeżeli zobaczysz cień ciemną nocą, jeżeli to oznacza napad, całe ciało się aktywizuje, chemia, adrenalina, mięśnie, serce. Jeżeli to tylko cień, jest inaczej. Zgodnie z tym co rzeczy dla nas znaczą, tworzymy budynki i fabryki i drogi i związki z ludźmi. Wszystko co widzimy to rezultat myśli. Zatem widzę myśl rozwijającą się w fizyczny świat i vice versa. Nie ma różnicy pomiędzy umysłem i materią. Jedno przechodzi w drugie. Nie ma ruchu myśli bez czegoś co wydarzyło się w materii mózgu i vice versa. Ale materialista mówi, że umysł jest tylko formą materii i ruch molekuł jest rzeczywistością. Cóż, nie uważam, że to rzeczywiście oddaje sprawiedliwość temu co się wydarza. Nikt nie jest w stanie powiedzieć, że to co robi nie ma znaczenia i jest przypadkowym ruchem molekuł. Na przykład nawet materialista lubi powiedzieć, że to co widzi to prawda. Czy powiedziałby: „moje molekuły spowodowały, że faworyzuję pogląd materialistyczny i poza tym nie ma to znaczenia?” Nie, powie on: „To ma znaczenie. Mój punkt widzenia jest słuszny i inni się mylą”. Nikt nie wydaje się żyć zgodnie z mechanistycznym punktem widzenia. Opozycyjny pogląd jest idealistyczny mówiący, że materia jest formą umysłu. To jest to co proponował Hegel. Materia jest myślą uniwersalnego umysłu. Nie można powiedzieć, że to po prostu ludzki umysł. Na pewnym etapie dokonujesz skoku ku uniwersalnemu umysłowi. Ale ja proponuję punkt widzenia, że umysł i materia są dwoma aspektami jednego procesu. W każdym punkcie jest kierunek północny i południowy. Ale nie są one nigdy odseparowane. Nigdy nie możesz powiedzieć, że północ istnieje w jednym miejscu a południe w innym. Dlatego materia i znaczenie są dwoma aspektami, czy dwoma sposobami jednego ruchu. Pogląd który sugeruję nie jest redukcjonistyczny i nie jest mechanistyczny, ponieważ materia jest zdolna do nieograniczonej subtelności i umysł zawsze ma jakiś materialistyczny aspekt. To jak forma i zawartość. Każda forma jest zawartością i każda zawartość jest formą.

Sathish Kumar: Czy widzisz jakąś nadzieję dla zachodniego mechanistycznego społeczeństwa?

David Bohm: Po drugiej wojnie światowej była spora nadzieja, że Zachód może rozwiązać swe podstawowe problemy i stworzyć rozumne społeczeństwo. Większość ludzi powiedziała: mieliśmy trudny czas w naszym życiu ale jesteśmy przekonani, że nasze dzieci będą się miały lepsze życie. Kiedy dorastałem, wszyscy tak mówili. Teraz prawie wszyscy mówią, że nasze dzieci będą się miały gorzej. To znak, że Zachodnie społeczeństwo upada, nie tylko duchowo ale również materialnie. Podwyższenie standardu technologicznego nie jest połączone z równą dystrybucją materialnego dobrobytu. Faktycznie materialny dobrobyt nie jest taki jaki był dwadzieścia lat temu. Większość miast się dezintegruje. Są brzydkie i się rozpadają. Na przykład transport publiczny pomału zanika. Zamiast tego masz te wielkie masy samochodów tkwiących na drogach i ludzi spędzających godziny by dotrzeć i wrócić z pracy. Myślę, że mamy trudniejszy czas niż przedtem.
Gdy byłem dzieckiem, mogłeś zostawić swoje drzwi otwarte w nocy i czułeś się wolny by iść dokądkolwiek. Nikt nie atakował dzieci. Teraz ludzie boją się chodzić ulicami. Miejskie gangi biją starszych ludzi. Trzydzieści czy czterdzieści lat temu nie słyszało się by kryminaliści bili starszych ludzi tylko dla samej zabawy. Widzę oznaki demoralizacji. Duchowe cechy społeczeństwa pomału słabną. Ludzie coraz bardziej są skoncentrowani na materialnych korzyściach i presja utrzymania pracy jest coraz większa. Ludzie już dłużej nie czują się bezpieczni lecąc samolotem z uwagi na terroryzm. Ci szaleni ludzie przyjdą i zabiją 10, 20, 50 wybranych na chybił trafił osób. To szaleńcy, czyż nie? Coś musiało spowodować ich szaleństwo. To musi być nasze społeczeństwo.

Satish Kumar: Zatem, tak jak to opisujesz, do czego to prowadzi?

David Bohm: Cóż, widzę że prowadzi to do upadku naszej cywilizacji, ale to niebezpieczeństwo nie musi być powolnym upadkiem. Jest zagrożenie nuklearne. Jeżeli pomyślisz o następnych 50, 100, 200 latach trudno zobaczyć dobrą przyszłość. Politycy są przeciętni i nie wiedzą co robią. Trudno sobie wyobrazić żeby to się kontynuowało przez 200 lat bez jakiejś wielkiej eksplozji. Jest też upadek ekologiczny, jak i ekonomiczny. Trzeci świat nie jest w stanie spłacać swoich długów i jest w znacznie gorszej sytuacji niż dwadzieścia lat temu. Także widzę kryzys jeden za drugim. W tej sytuacji jest pocieszające, że ludzie zaczynają rozumieć iż kłopot jest znacznie głębszy niż po prostu standard życia. Ludzkie istoty nie rozumieją co się dzieje gdy myślą. Ludziom wydaje się, że myśl jest neutralna i po prostu się kontynuuje, bez dalszych konsekwencji; gdy skończona, jest skończona. Ale nie. Pozostawia ona ślad w ludziach. Myślenie może stworzyć olbrzymie zakłócenia w ciele. Myśl przechodzi pomiędzy ludźmi. Na przykład, jeżeli jesteś zagniewany, mówisz: „on mnie źle potraktował, potrącił mnie, to co mi zrobił jest zniewagą”. Wszystko to, cała ta zachodząca nienawiść i gniew będzie się powiększać. Powiększać między jednostkami czy grupami czy pomiędzy narodami. Ale co jest za tym to założenie, że ego lub to z czym się ego identyfikuje, jak kraj czy religia jest najlepszą rzeczą. Niemcy zwykli śpiewać „Deutschland, Deutschland Uber alles” (Niemcy ponad wszystko). To bardzo prosty koncept, ale oznacza on, że możesz zniszczyć wszystko gdy Niemcy czy Francja czy Ameryka mają pierwszeństwo. Kraj jest konceptem ego. Gdyby nie koncept „Niemcy” nie było by Niemiec ponieważ to on utrzymuje całą rzecz razem. Byłby tylko ląd i skały i drzewa i budynki. To jak General Motors. Bez konceptu „General Motors” nie ma General Motors.

Kiedy jesteśmy niewolnikami konceptu wtedy ten koncept ma na nas olbrzymi wpływ. Coś w nas pobudza. Ale założenie jest, że ta rzecz nie ma nic wspólnego z konceptem, to „ja” jest zaangażowane nie koncept. Dalej staje się konieczne stworzenie iluzji, że koncept to ja a zatem nadanie mu olbrzymiego znaczenia. Wszystko to tworzy myśli. Osoba myśli coś, dalej skłania się do działania bez myślenia. Jeżeli myślisz, że piętro jest parterem, twoje ciało skłania się by w to wierzyć, aż znajdziesz przeciwko temu dowód. Jeżeli myślisz „on jest moim wrogiem” jesteś skłonny spotkać go jako wroga. Ta myślowa konfuzja czyni problemy nierozwiązywalnymi, ponieważ powstaje proces bronienia iluzji, czy to będziesz ty sam, czy twój kraj, czy twoja religia, czy cokolwiek. By bronić iluzji musisz niszczyć rzeczywistość. Broniąc iluzji ludzie niszczą rzeczywisty świat z nami samymi. Czym więcej proponują rozwiązań tym gorsza staje się choroba – ponieważ większość z tego to ten sam proces. Ludzie jakby rozwinęli zdolność myślenia bez wiedzy co te myślenie jest w stanie sprawić. Pomału wpadają w tą pułapkę. Teraz stało się to bardzo niebezpieczne. W Erze Kamiennej nie było to tak niebezpieczne ponieważ broń nie była bardzo niebezpieczna. Ale pytanie jest czy możemy zrealizować nasz potencjał do wzniesienia się na wyższy poziom. Czy możemy zrealizować ten potencjał zanim ten proces nas zniszczy?

Sathish Kumar: Zatem musimy się nauczyć bycia wolnymi od konceptu?

David Bohm: Ale to nie takie łatwe, ponieważ koncepcje jawią się być nie-koncepcjami. Dziecko które podlegało konceptowi narodowości czy religii, nie doświadcza tego jako koncept ale jako przemożną rzeczywistość. Nie możemy pozbyć się konceptów ale musimy uwolnić się od iluzji, że „koncepty są rzeczywistymi rzeczami”. Musimy być wolni od błędnego myślenia przez które przypisujemy konceptowi znaczenie rzeczywistości. Na przykład weźmy pieniądze. Ludzie doświadczają pieniędzy jako czegoś rzeczywistego. Ale czym są pieniądze? To koncept; ma on pewne znaczenie. Przede wszystkim pieniądze to było złoto. Dalej papier. Teraz to nawet nie papier a komputerowa wirtualność. I tak coś niesubstancjalnego ma znaczenie przypisywane pieniądzu. Ale ludzie traktują pieniądze jak obiektywną rzeczywistość, mówiąc o wartości pieniądza, koszcie efektywności etc. Pieniądze stały się dominantem, idą pierwsze; ludzie mówią że pieniądze są esencjonalną wartością. Wszystko jest oceniane w pieniądzach. Ale pieniądze są niczym. To tylko koncept. Może gdy ludzie się zatrzymają i pomyślą, wtedy będą mogli poznać, że pieniądze to tylko sprawa konwenansu. Lecz gdy przychodzi czas lokowania pieniędzy nie myślą oni o nich jako o konwenansie. Myślą o nich jako o bogactwie, rzeczywistości. Jeżeli potrafilibyśmy pieniądze traktować jako konwenans, wiele kłopotów na świecie byłoby łatwiejszych.

Sathish Kumar: Podobnie powinniśmy używać koncept kraju czy religii czy rodziny jako wygodne koncepcje. Musimy tworzyć pewne wygodne ustalenia. Ale jeżeli powiesz „to jest ponad wszystko” wtedy żyjemy w iluzji. urodziłem się z mojej matki, bardzo kocham moją matkę. Ale to nie znaczy, że moja matka jest w jakiś sposób lepsza od twojej.

David Bohm: Słusznie. Jesteśmy wzajemnie powiązani i jeżeli twój kraj pójdzie na dno, mój ostatecznie skończy tak samo. Gdyby nie to pomieszanie u ludzkich istot nie byłoby problemu. To jak choroba. Ja nazywam to chorobą świadomości. Mógłbym porównać to do zaraźliwego raka. Każdy może rozwinąć tą chorobę i roznosi się ona bardzo szybko. Jeżeli złapałeś to od kogoś, przejąłeś parę cząstek ale ty sam już je rozmnażasz. Także nie ma sensu mówienie „złapałem to od ciebie” jak mówią o azjatyckiej grypie.
David Bohm „Wirus Ego”
Źródło: Artykuł z Magazynu Resurgence 1987

Autor: Jarek Kefir

jarek kefir

1. Jeśli zależy Ci na zwiększaniu czytelnictwa moich wpisówmożesz udostępniać je na własnych profilach i w grupach na Facebooku i na forach dyskusyjnych. Możesz też pisać u mnie komentarze. To zajmuje mało czasu i nic nie kosztuje!

2. Dzięki dobrowolnym darowiznom mogę utrzymać stronęjak i docierać z demaskacjami i ukrywaną wiedzą do setek tysięcy ludzi. Wesprzyj moje publikacje, jak je lubisz. Byt wolnych mediów jest teraz ciężki i od dobrej woli Czytelników zależy ich istnienie:

  • Na konto bankowe:

    Dla: Jarosław Adam
    Numer konta: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282
    Tytułem: Darowizna

    Wpłacającym z zagranicy potrzebne są także te dane:
    Kod BIC (Swift): BPKOPLPW
    IBAN: PL16102047950000910201396282

  • Na Pay Pal: Kliknij poniższy obrazek: