Jest taka hipoteza, że człowiek został stworzony jako krzyżówka jakiejś wyższej kosmicznej rasy, z ziemską małpą. Krzyżówka ta miała być wyjątkowo niedoskonała, pełna wad. Jest to oczywiście tylko teoria, niemożliwa do zweryfikowania i potwierdzenia. Od zawsze jestem daleki od teorii o kosmitach, reptilianach i tym podobnych. Tego typu tematy zostawiam fascynatom różnych opowieści dziwnej treści ala’ czarne Wołgi. I tak też je traktuję.
W tym felietonie skoncentruję się na przedstawieniu swojej (?) hipotezy o tym, że człowiek nie jest kompatybilny z planetą i jej naturą. Wielu tych, którzy troszkę wiedzy liznęli, i którzy zafascynowani są doktryną new age, mówi, że to człowiek jest zły, że upadł, że odszedł od natury. Ja z kolei już dawno wyleczyłem się i z new age, i z doktryny eko-gajanizmu. Wiem, że i new age i ateizm to doktryny dla mas, dla ludu, mające zastąpić krwiożercze i upadające monoteizmy.
Nie jestem żadnym oświeconym, a skąd, nawet nie chcę nim być – bo większości z tych których znam, to całe przebudzenie i oświecenie zaszkodziło. Ale jednak jestem pod względem mentalności troszkę wyżej, niż przedszkole. I uważam, że dla nas odpowiednia jest prawdziwa wiedza. Nie tabletki uspokajające i odmóżdżające w postaci religii. Czy w postaci doktryny new age z fałszywą gloryfikacją i upiększaniem sił natury.
Kiedyś trochę zazdrościłem tym, którzy wierzą że w niebie jest ten siwy dziaduszek który za dobre nagradza a za złe karze. Albo tym, którzy uważają że jakieś prawo karmy wynagrodzi im kiedyś obecne życiowe trudności. Dziś wiem, że równie dobrze można zazdrościć schizofrenikowi że ma swoje tabletki uspokajające po których czuje się uspokojony i odmóżdżony. No nie ma to sensu. Koncepcja którą ja Wam przekazuję, jest wręcz odwrotna – jej działanie wcale nie przypomina tabletki uspokajającej. A przypomina działanie zastrzyku z adrenaliny. Stąd jest ona nie do przyjęcia nawet dla części moich czytelników.
Ale do rzeczy. A co, jeśli jest odwrotnie? Co jeśli to człowiek – ale ten świadomy, o szerszych horyzontach niż większość, z jego empatią, miłością, współczuciem, służbie drugiemu – nie pasuje do drapieżnych i okrutnych mechanizmów natury? Co jeśli to natura jest upadła i zła, a nie człowiek? To by tłumaczyło, dlaczego psychopaci, kapitaliści, skorumpowani politycy itp – odnoszą sukcesy i tryskają zdrowiem. Zaś człowiek dobry, empatyczny, dostaje non stop kopniaki od sił natury. W tym mam tu na myśli mechanizm wahadeł i egregorów, opisany w książce Transerfing Rzeczywistości Vadima Zelanda.
Natura ma trzy główne cele: jak najszersze rozmnażanie, zdobywanie przez organizmy nowych terytoriów, walka i gromadzenie zasobów. I to wszystko. Vadim Zeland sugerował wprost, że wartości ludzkiego umysłu i serca – dobro, etyka, empatia, dążenie ku szczęściu – nie są rozpoznawane przez siły natury. Natura się wręcz przed nimi broni, nie zna ich i „odruchowo” uznaje je za zagrożenie. Bo osoba empatyczna, szczęśliwa, nie chce się rozmnażać, nie pójdzie na wojnę by zdobywać kolejne terytoria. Osoba empatyczna i szczęśliwa widzi częściej swoją samorealizację poza programami natury. Np w kulturze, sztuce, nauce, szukaniu prawdy itp. Stąd natura i jej mechanizmy (wahadła, egregory) promują ludzi bezwzględnych, bez skrupułów. Bo wypełniają oni jej programy i cele.
Dalej: wielu zwolenników medycyny naturalnej zauważyło, że bardzo bliskie nam genetycznie ssaki w ogóle nie chorują na choroby, które gnębią ludzkość. Przypisywano to różnym czynnikom: toksyczne żarcie, używki, stres wynikający z lęku o przetrwanie, farmaceutyki. Myślę jednak, że najważniejszy czynnik jest tutaj pomijany – my nie pasujemy do tej planety, nie jesteśmy z nią kompatybilni. Na człowieka „czyha” około 10.000 opisanych przez medycynę chorób. To człowiek ma 3000 udokumentowanych błędów w DNA i skłonności do chorób genetycznych. Zwierząt te czynniki nie dotyczą.
Zwierzęta nie mają czegoś takiego jak umysł racjonalny (logiczny), choć mają duszę. U ludzi umysł umożliwił trochę większe poznanie świata. Jednak jest on tak skonstruowany, że komplikuje, jest nastawiony na wyszukiwanie problemów, zagrożeń. Jest pełen lęków, kompleksów, neuroz, traum. Cała ludzkość dzięki temu pogrążona jest w stanie czegoś w rodzaju „niskoobjawowej psychozy„. Umysł bardzo często prowadzi człowieka na manowce. Powoduje on naruszanie potencjałów energetycznych, co budzi sprzeciw i gniew sił natury. Choćby w postaci działalności wahadeł. Zwierząt to wszystko nie dotyczy. One są wzorowo wkomponowane w biosferę, żyją z nią w harmonii, i nie naruszają potencjałów energetycznych.
Zwierzęta mają bardzo niską samoświadomość, są sterowane niemal zupełnie poprzez siły natury. Człowiek ma nieco większą samoświadomość, chce się rządzić sam, czego natura nie rozumie i sprzeciwia się. Szerzej te siły opisywali i Vadim Zeland i naukowiec Rupert Schaldrake. Zwierzęta realizują wzorowo programy natury. Ich życie to rozmnażanie, walka o zasoby i gromadzenie ich, i zdobywanie nowych terytoriów. U człowieka wszystko się komplikuje. Jako jedyny gatunek wiemy, że końcem naszej ziemskiej wędrówki jest śmierć. Ale nie wiemy co jest potem – jest to najsilniejsze tabu, nawet najbardziej wtajemniczeni na Ziemi tego nie wiedzą. Rodzi to pewne ogromne problemy.
Jako jedyny gatunek chcemy też od życia czegoś więcej, niż bezmyślne rozmnażanie, walka o zasoby i życie z dnia na dzień. Odczuwamy empatię i współczucie. Chcemy się bawić i być szczęśliwi, choć cały świat stara się to nam zabrać, uniemożliwić. Szukamy sensu i sprawiedliwości w świecie, w którym sensu i sprawiedliwości nie ma. Mamy potrzebę dobra i piękna. Oprócz zwierzęcej kopulacji by przedłużyć gatunek, odczuwamy także miłość, a seks jest dla nas źródłem radości i przyjemności. I bądźmy szczerzy, ale to bardzo szczerzy – naprawdę niewielu ludzi sama z siebie chce ten gatunek przedłużać i się rozmnażać. Bo to same kłopoty, ograniczenie przyjemności i ubezwłasnowolnienie z systemem.
Tak, jestem w tym specyficznym wieku (31 lat). Nie pytaj mnie o to czy zamierzam się ustatkować, nie pytaj o to czy zamierzam „spoważnieć„. Zapytaj lepiej czy chciałbym przejechać się koleją transsyberyjską, lub w dalekiej przyszłości – polecieć w kosmos. Zapytaj jakie są moje marzenia, co zmieniłbym na świecie by ludziom żyło się lepiej. Zapytaj co mnie wzrusza, a co doprowadza do wściekłości lub łez. Być „dorosłym” i „poważnym” niczym w telenoweli Klan? Wykluczone!
Człowiek chce więc miłości, seksu, radości, zabawy, przyjemności, rozkoszy. Chce pojechać tą cholerną koleją transsyberyjską na koniec świata, przeżyć przygodę, pić wódkę z braćmi Słowianami z Rosji i zagryzać śledziem. Ale tutaj na drodze staje mu cała natura i jej system – reprezentowany także przez ludzi. Natura ma gdzieś ludzkie szczęście, a wręcz mu nie sprzyja, bo jak człowiek jest szczęśliwy, to nie będzie realizował jej celów.
Ważną kwestią jest też to, że nie wiemy tak naprawdę, jak powinien się odżywiać człowiek. Ziemskie pożywienie wydaje mu się szkodzić. Mięso, zboża, nabiał – wiadomo, są szkodliwe. Ale z drugiej strony, fruktoza z owoców także rozregulowuje organizm, powodując insulinoodporność. Diet jest cała masa, od super-mięsnych, po wegetarianizm, weganizm i jeszcze bardziej restrykcyjne. Gdy czytasz różne publikacje i badania, to wychodzi na to, że człowiekowi szkodzi praktycznie wszystko. Odstawisz mięso, zboża, mleko i inne rzeczy? Okej, polepszy się jedno.. Ale zaraz będziesz miał niedobory żelaza, kwasu moczowego (ważna substancja pochodząca z białek), witaminy B12 i szeregu innych.
W jednym z poprzednich artykułów pisałem, że możliwe jest to, że natura traktuje nas w zależności od poziomu (samo)świadomości. Większość ludzi żyje w transie, w osłupieniu, z minimalnym poziomem świadomości. Swoje codzienne czynności wykonują automatycznie, bez zastanowienia. Ich ostrzeganie jest jakby przymglone. Objawia się to m.in. tym, że to emocje rządzą nimi, a nie oni emocjami. Jak wpadną w pętlę przechwytu złej emocji (depresja, smutek, agresja, nienawiść, pogarda, lęk) to ta emocja robi z nimi co chce, zostawiając ich wyczerpanych i bez sił. I tacy ludzie muszą być traktowani przez naturę przez pryzmat matrycy zwierzęcej, tej z bezwzględnymi prawami.
Natomiast ludzi o większym poziomie świadomości zaczynają być traktowani inaczej. Im większy poziom świadomości, tym słabszy gniew wahadeł i innych mechanizmów natury kojarzonych przeze mnie z matrycą zwierzęcą. Sam widzę to po sobie. Gdy w marcu, kwietniu tego roku (2016) poznałem zasady działania świata, gdy poszerzyłem trochę swoją świadomość i zrewolucjonizowałem myślenie – wiele się zmieniło. Dla dotychczasowych wampirków, np z rodziny czy miejsca pracy, stałem się niemal niewidzialny, przezroczysty. Było to jedno z bardziej szokujących mnie, ale pozytywnie, doświadczeń z poznawania praw natury.
Czy możliwe więc, by istniało „coś” poza naturą i jej ślepymi i bezwzględnymi prawami? Coś, co opiekuje się także ludźmi którzy wyszli poza naturę? Ta siła ma dążyć do czegoś więcej, niż bezmyślna ekspansja i rozmnażanie. Sile tej zależy na rozwoju i ewolucji, na ciągłym udoskonalaniu wszelkich form – np ludzi, zbiorowości, podsystemów. Czy siłę tę można łączyć z Architektem całego wszechświata, zaś siły ślepej natury – z „nadzorcą” tej planety, czyli z Demiurgiem? Inna koncepcja, która wcale nie musi zaprzeczać temu, co napisałem w tym artykule, zakłada że siły natury sterujące planetą uległy jakiemuś poważnemu uszkodzeniu.
Szerzej pisałem o tym w poniższym felietonie, w którym wstawiłem także bardzo ważny film video. Szczerze polecam:
–Perspektywy ziemskiej cywilizacji: prawdziwa natura człowieka i wszechświata
Oświecenie, o ile w ogóle coś takiego jest możliwe (a wcale nie jest to takie pewne, czy jest…) to wyzwolenie duszy z koła Samsary, koła iluzji. To uwolnienie z nadzoru, jaki sprawują nad jednostkami słabiej rozwiniętymi te ślepe i beznamiętne programy natury. Zauważyć też należy, że modułem duszy w nas samych jest podświadomość. Zaś modułem (właściwie wirusem, koniem trojańskim..) programów natury jest umysł i ego. Podświadomość ma szybkość i moc obliczeniową miliony razy większą niż umysł logiczny (racjonalny).
O ile umysł można porównać do komputera Atari z lat 80-tych, o tyle podświadomość można porównać do amerykańskiego superkomputera złożonego z tysięcy połączonych procesorów najnowszej generacji. Kłopot w tym, że podświadomość (dusza), jeśli nie jest zgodna i połączona z działaniami i myślami umysłu, jest zupełnie niesterowna. To umysł ma być jej sterem. Ale jakże często ów umysł jest zanieczyszczony nowotworowymi programami, narzuconymi przez społeczeństwo będące w stanie „niskoobjawowej psychozy„.
Na zakończenie, anegdota mojego autorstwa.
Na dalekiej, bardzo spokojnej planecie, rozmawia dwóch kosmitów, ojciec i nastoletni syn:
-Tato, a co by było, gdyby zło nie było karane niemal natychmiast, tylko np w przyszłym życiu? Lub po wielu latach?
-No co Ty, synek, jak Ty to sobie wyobrażasz? Po pierwsze, zło by się tak rozpanoszyło, że całkowicie zawładnęłoby światem. Po drugie, bez jego karania – zło i źli ludzie byliby premiowani, i przede wszystkim oni mieliby szansę na rozwój, bogactwo i szczęście. Po trzecie.. Podobno jest jakaś planeta gdzie się tak dzieje, gdzieś daleko stąd. Nasi nauczyciele duchowi przestrzegają, że jak nie będziesz się uczył i rozwijał, to tam trafisz. Zła jest tam tak dużo i jest ono tak straszne, że ludzie żyją znacznie krócej. Zaledwie kilkadziesiąt lat i do piachu, rozumiesz? Nie masz więc za bardzo czasu by się rozwinąć i skumać o co chodzi. No i wszystko co tam istnieje – ludzie, przyroda, systemy sterujące – wykazuje taką agresję, że nie wytrzymałbyś tam ani minuty w tym ciele, co masz teraz. Dlatego ludzie dostają tam ciała i umysły, które są dużo słabsze, niż te nasze – bo by nie dali rady. Później Ci o tym opowiem.
Autor: Jarek Kefir
Czy uważasz moje artykuły za wartościowe? Za odkrywające coś więcej niż te w nastawionych zarobek i dezinformację mediach? Uważasz że wnoszą do Twojego życia coś pozytywnego? Możesz wesprzeć ideę mojej strony, jest to dobrowolne i nieobowiązkowe. Nie ma u mnie abonamentów, przymusowych prenumerat, cen za artykuły.
–Poniżej opisałem, jak to zrobić, link:
https://atomic-temporary-22196433.wpcomstaging.com/wsparcie/